SILVER LININGS PLAYBOOK
Poradnik pozytywnego myślenia
2012, USA
dramat psychologiczny, komedia romantyczna, reż. David O. Russell
Jeśli film ma aż 8 nominacji do Oscara, to od razu zapala mi się lampka ostrzegawcza. Lincoln ma 12 i trudno go zdzierżyć. Ale spróbuję uruchomić pozytywne myślenie i ocenić bez uprzedzenia. Film właśnie wchodzi do polskich kin – 5 miesięcy po światowej premierze. To akurat zostawię bez komentarza. Może czekano na Walentynki, bo Poradnik pozytywnego myślenia to w zasadzie komedia romantyczna. Wprawdzie dość specyficzna, nietuznikowa, ale jednak. Można też napisać inaczej: to niezły dramat pyschologiczny, z niezwykle rozbudowanymi postaciami, który nagle zmienia się w banalną, ckliwą opowiastkę, tracąc co najmniej jedną gwiazdkę z końcowej oceny. Albo tworzy się kino niszowe, ambitne, bez puszczania oka do masowego widza, albo kręci się kiczowatą komedyjkę romantyczną skrojoną pod Oscary i sukces kasowy. David O. Russell nie mógł się zdecydować i wyszło jak wyszło. Trochę ni pies ni wydra, ale z pewnością elementy taneczne w stylu Dirty Dancing spowodowały, że film wprawdzie stracił pod względem artystycznym, lecz stał się łatwiej przyswajalny.
Opowieść brzmi w skrócie tak: Pat (Bradley Cooper) przyłapał żonę pod prysznicem z innym facetem więc nie namyślając się stłukł gościa na kwaśne jabłko, za co spędził 8 miesięcy w psychiatryku. Okazało się, że cierpi na zaburzenie afektywne dwubiegunowe – nie kontroluje emocji, co widzimy doskonale w scenie wyrzucenia przez zamknięte okno książki Hemingwaya, której zakończenie go zdenerwowało. Po powrocie do rodzinnego domu stara się myśleć pozytywnie i odzyskać równowagę w życiu, w czym mają pomóc rodzice (Robert De Niro i Jacki Weaver) oraz codzienne bieganie (niczym Forrest Gump) w dresie i worku na śmieci. Pat pragnie za wszelką cenę odbudować relacje z żoną, w czym na pewno nie pomoże nowa znajomość z Tiffany (Jennifer Lawrence), której życiorys jest równie pokręcony jak jego. Gdy Pat odrzuca jej propozycję seksualną (Tiffany nimfomanią odreagowuje śmierć męża) można się domyślić, że tych dwoje szybko znajdzie wspólny język. Trudno jednak zgadnąć, że tym, co ich ostatecznie zbliży, będzie… wspólny taniec. Terapia godna dwojga dziwaków. Właśnie tutaj film się kompletnie rozjeżdża dryfując w stronę taniego romansidła. Po co brać leki i chodzić na terapię skoro wystarczy kilka figur a la Patrick Swayze?
Pomijając gatunkowy miszmasz film jest naprawdę dobrze zrobiony. Świetna muzyka (Led Zeppelin, Jack White, Bob Dylan, Johnny Cash), sprawna reżyseria, dobrze nakreślone postacie i znakomita gra aktorska sprawiają, że Poradnik ogląda się bez chwili znużenia (mimo niezbyt wartkiej akcji i nudnawych momentami dialogów). Bradley Cooper, który ma ostatnio wyjątkowa passę (Jestem Bogiem, Hit And Run, Words), zagrał jedną ze swoich najlepszych ról i w tym wypadku oscarowa nominacja wydaje się zasłużona. Jennifer Lawrence po Igrzyskach śmierci stała się modna i ma z górki, ale tutaj zagrała równie dobrze. Po kilku nietrafionych filmach sprawdził się też Robert De Niro, który wreszcie dostał rolę na miarę swojego talentu. Okazję wykorzystał, ale czy aż na Oscara? Nie sądzę. A za co nominowano Jacki Weaver (Jeszcze dłuższe zaręczyny) to zupełnie nie rozumiem, bo w filmie ledwo ją widać.
Podsumowując długie wywody z przyjemnością zapraszam do kina gdyż mimo tych drobnych defektów i spartaczonego klimatu w końcówce Poradnik pozytywnego myślenia to kawał niezłego kina, aczkolwiek z pewnością nie na 8 Oscarów. Tutaj Akademia odjechała w kosmos, jak zwykle zresztą. Film proponuje trochę inne spojrzenie na miłość, a obserwując zachowanie drugoplanowych bohaterów (uzależniony od meczów ojciec, zastraszona matka, obawiający się kryzysu przyjaciel, narcystyczny brat) zadajemy sobie pytanie: kto tu jest tak naprawdę normalny? I z tą refleksją zostajemy do końca seansu.
Pomijając gatunkowy miszmasz film jest naprawdę dobrze zrobiony. Świetna muzyka (Led Zeppelin, Jack White, Bob Dylan, Johnny Cash), sprawna reżyseria, dobrze nakreślone postacie i znakomita gra aktorska sprawiają, że Poradnik ogląda się bez chwili znużenia (mimo niezbyt wartkiej akcji i nudnawych momentami dialogów). Bradley Cooper, który ma ostatnio wyjątkowa passę (Jestem Bogiem, Hit And Run, Words), zagrał jedną ze swoich najlepszych ról i w tym wypadku oscarowa nominacja wydaje się zasłużona. Jennifer Lawrence po Igrzyskach śmierci stała się modna i ma z górki, ale tutaj zagrała równie dobrze. Po kilku nietrafionych filmach sprawdził się też Robert De Niro, który wreszcie dostał rolę na miarę swojego talentu. Okazję wykorzystał, ale czy aż na Oscara? Nie sądzę. A za co nominowano Jacki Weaver (Jeszcze dłuższe zaręczyny) to zupełnie nie rozumiem, bo w filmie ledwo ją widać.
Podsumowując długie wywody z przyjemnością zapraszam do kina gdyż mimo tych drobnych defektów i spartaczonego klimatu w końcówce Poradnik pozytywnego myślenia to kawał niezłego kina, aczkolwiek z pewnością nie na 8 Oscarów. Tutaj Akademia odjechała w kosmos, jak zwykle zresztą. Film proponuje trochę inne spojrzenie na miłość, a obserwując zachowanie drugoplanowych bohaterów (uzależniony od meczów ojciec, zastraszona matka, obawiający się kryzysu przyjaciel, narcystyczny brat) zadajemy sobie pytanie: kto tu jest tak naprawdę normalny? I z tą refleksją zostajemy do końca seansu.