JUDAS PRIEST
British Steel
1980
R2R
Brytyjski zespół Judas Priest jest jednym z najważniejszych zespołów heavymetalowych. Bogowie Metalu wiele lat pracowali na to miano. Do historii przeszły ich koncerty, podczas których odziany w skórę i ćwieki wokalista Rob Halford wjeżdżał na scenę Harleyem. Zespół miał na koncie kilka przeciętnych, mało wyrazistych płyt – aż do wydania British Steel, którą z impetem wkroczył w lata 80. Był to znakomity czas dla brytyjskiego metalu – popularność zdobywali Iron Maiden, Def Leppard, Saxon, Motörhead czy właśnie Judas Priest.
British Steel to esencja stylu zespołu. Muzycy udowodnili wiadomą prawdę, że często siła tkwi w prostocie. Wyrazisty wokalista, chwytliwe melodie, znakomita produkcja – oto przepis na rockowe dzieło. Niby oczywisty, ale jak rzadko udaje się przy pomocy prostych środków osiągnąć tak dobry efekt. Właściwie każda piosenka na tej płycie poraża swą mocą, i każda ma hitowy potencjał. Kawałki takie jak singlowy Living After Midnight czy kultowy, oparty na dość prostym riffie Breaking The Law, wywindowały Judas Priest na szczyty popularności. Zwłaszcza ten drugi numer, otwierający płytę, od razu mówi nam wszystko. Wiemy, czego się spodziewać i ta siła zostaje z nami do samego końca. Nawet w tych „wolniejszych” utworach jak The Rage czy Metal Gods (nomen omen – tak własnie potem zaczęto nazywać zespół: Bogowie Metalu). Muzyka na British Steel brzmi dość płasko, ale ta surowość tylko wzmaga pożądany efekt. Widać, że nikt nic nie wygładzał w studio – chłopaki weszli, dali czadu i tak to zostawiono. Bez specjalnej obróbki. Dobrym posunięciem okazała się zmiana producenta – Tom Allom nadał muzyce Judas Priest mocy, której wcześniej brakowało, i stworzył wzorzec dla innych grup. Świetną pracę wykonał też Rob Halford – śpiewa tak, że ciarki chodzą po plecach. Muzykę uzupełnia znakomita okładka – ręka trzymająca żyletkę z logo zespołu to jedna z najbardziej rozpoznawalnych okładek rockowych.
Judas Priest nagrali jedną z ważniejszych płyt heavy metalu. Pokazali, że można grać bardzo ciężko, a zarazem przebojowo w dobrym tego słowa znaczeniu. Tu nie ma kompromisów ani schlebiania masowym gustom. Jest dokładnie tak jak trzeba.
British Steel to esencja stylu zespołu. Muzycy udowodnili wiadomą prawdę, że często siła tkwi w prostocie. Wyrazisty wokalista, chwytliwe melodie, znakomita produkcja – oto przepis na rockowe dzieło. Niby oczywisty, ale jak rzadko udaje się przy pomocy prostych środków osiągnąć tak dobry efekt. Właściwie każda piosenka na tej płycie poraża swą mocą, i każda ma hitowy potencjał. Kawałki takie jak singlowy Living After Midnight czy kultowy, oparty na dość prostym riffie Breaking The Law, wywindowały Judas Priest na szczyty popularności. Zwłaszcza ten drugi numer, otwierający płytę, od razu mówi nam wszystko. Wiemy, czego się spodziewać i ta siła zostaje z nami do samego końca. Nawet w tych „wolniejszych” utworach jak The Rage czy Metal Gods (nomen omen – tak własnie potem zaczęto nazywać zespół: Bogowie Metalu). Muzyka na British Steel brzmi dość płasko, ale ta surowość tylko wzmaga pożądany efekt. Widać, że nikt nic nie wygładzał w studio – chłopaki weszli, dali czadu i tak to zostawiono. Bez specjalnej obróbki. Dobrym posunięciem okazała się zmiana producenta – Tom Allom nadał muzyce Judas Priest mocy, której wcześniej brakowało, i stworzył wzorzec dla innych grup. Świetną pracę wykonał też Rob Halford – śpiewa tak, że ciarki chodzą po plecach. Muzykę uzupełnia znakomita okładka – ręka trzymająca żyletkę z logo zespołu to jedna z najbardziej rozpoznawalnych okładek rockowych.
Judas Priest nagrali jedną z ważniejszych płyt heavy metalu. Pokazali, że można grać bardzo ciężko, a zarazem przebojowo w dobrym tego słowa znaczeniu. Tu nie ma kompromisów ani schlebiania masowym gustom. Jest dokładnie tak jak trzeba.