Jaka gra, takie podsumowanie. Gra słaba, podsumowanie krótkie, bo tak naprawdę nie ma o czym pisać. Real Madryt zaliczył totalny zjazd pod względem formy i wyników. Efektowna gra, grad bramek i kolejne puchary do bogatej gabloty – to już tylko wspomnienia świetlanej przeszłości. Stare, wyblakłe gwiazdy już nie świecą, a nowe twarze ozdabiają trybuny lub ławkę rezerwowych. Ale po kolei.
W 2019 rok Real wkroczył pod wodzą Santiago Solariego, który zastąpił zwolnionego za złe wyniki Julena Lopeteguiego. Od początku było jasne, że przybyły z trzecioligowej Castilli Solari to tylko opcja chwilowa i gdy ten zaliczył tzw. czarny tydzień (Real grając trzy mecze na własnym stadionie w ciągu 7 dni odpadł ze wszystkich rozgrywek – najpierw z Pucharu Króla po porażce 0-3 z Barceloną, potem zakończył walkę o mistrzostwo również przegrywając z Katalończykami, i wreszcie odpadł z Ligi Mistrzów ulegając młodemu Ajaksowi 1-4), jego misja była zakończona. Aby uspokoić nastroje wśród rozczarowanych madridistas, Florentino Pérez przywrócił na stanowisko Zinédine’a Zidane’a, architekta wielkich sukcesów ostatnich lat. Tylko że drużyna wymagała gruntownej przebudowy, a Zidane jest ostatnim, który się do tego nadaje. Real pod wodzą Francuza wcale nie grał lepiej i zakończył sezon 19 punktów za Barceloną.
Latem dokonano kilku transferów za rekordowe 300 milionów €, jednak Zizou bardzo umiarkowanie z nich korzysta. Woli starą gwardię, a młodych wyrzuca na ławkę lub trybuny. Jego Królewscy na boisku dalej są ospali i nudni, a różnica w stosunku do poprzednich lat jest taka, że rok zakończyli zaledwie 2 punkty za Barceloną (więc teoretycznie nadal walczą o mistrzostwo kraju), a to głównie z powodu równie fatalnej dyspozycji rywala. Barça zaliczyła falstart, gra najgorzej od dekady, ale i tak wyprzedza Real Zidane’a. W 18 meczach ma 12 zwycięstw – Real tylko 10. Strzeliła 47 bramek, Real 33. I tak można dalej przytaczać kolejne liczby, ale po co? Real gra kiepsko, strzela mało (w tym sezonie już 6 meczów bez gola – za Mourinho w całym roku było mniej), na szczęście traci nieco mniej bramek niż wcześniej.
Kończąc podam jedną liczbę. 100. To liczba bramek zdobytych w 2019 roku przez Real Madryt we wszystkich oficjalnych meczach. Najmniej od dekady. Dla porównania – rok temu było to 142, w 2017 roku 156 goli, a w 2014 aż 178). Tak wygląda rzeczywistość pod wodzą Zidane’a, w ataku z 32-letnim Karimem Benzemą, któremu właśnie znów przedłużono kontrakt. Chyba więc ktoś nie chce, by było lepiej. Oczywiście nie neguję faktu, że Benzema jest teraz najlepszym strzelcem Madrytu (to raczej reszta nie nadąża i nie robi roboty), ale już sam ten fakt zakrawa na kpinę.
Dobrze, że ten fatalny rok dobiegł końca. Trzeba wierzyć, że następny będzie znacznie lepszy. Chociaż prawdę mówiąc optymistycznych przesłanek brak…