REAL-BARCELONA 0-1 Madrycki Klasyk znowu w plecy

Real-Barcelona 0-1 hiszpańska la liga 2018/2019Po środowym El Clásico emocje szybko opadły, bo przed nami kolejne starcie dwóch odwiecznych rywali. Real zagrał nieźle, ale bardzo nieskutecznie. Z kolei Barcelona się nie wysilała, bo też nie musiała – nawet grając w trybie ekonomicznym wypunktowała madrytczyków obnażając ich braki kadrowe. Tym meczem niejako podsumowała ostatnią dekadę, w której Santiago Bernabéu stało się wręcz jej boiskiem treningowym. Chyba każdy kibic Realu pamięta bolesną porażkę 2-6 w maju 2009 z maszyną Guardioli, ale mało kto zdaje sobie sprawę, że od wtedy w Madrycie rozegrano jeszcze 17 Klasyków, w których Katalończycy wygrali aż 9 razy (a do 2003 roku Barcelona wygrała tylko 13 z 74 meczów rozegranych na Bernabéu). Razem z nieszczęsnym 2-6 to w sumie 10 zwycięstw Barcelony i tylko 5 Realu. Czterokrotnie padły wyniki upokarzające Los Blancos (2-6, 0-4 i 0-3), ostatni z nich trzy dni temu. Wprawdzie można się pocieszać, że to był pech, że Królewscy zaprezentowali się w miarę przyzwoicie, ale prawda jest taka, że znów przegrali wysoko, a wynik poszedł w świat. Właśnie z powodu takich statystyk to Barcelona jest postrzegana jako dużo lepsza drużyna (najwyższe zwycięstwo Realu to tylko 3-1), i nie zmieni tego Liga Mistrzów wygrana przez Real trzy razy z rzędu. Jest jak jest i nie ma sensu udawać, że jest inaczej – Blaugrana ma lepszych piłkarzy, lepszą technikę, lepszy pomysł na grę, większe gwiazdy i większe chęci do gry. Potrzebuje niewiele i wykorzystuje to co ma. Jest wyrachowana jak niegdyś Real. I pewnie zmierza po dwa krajowe puchary, a Madryt znów obejdzie się smakiem.

Trzy dni po lekcji futbolu przyszła pora na kolejne El Clásico na „Camp Bernabéu”. Klasyk, który nie budził już takich emocji. Mecz, który dla układu tabeli Primera División nie miał żadnego znaczenia – Real i tak Barcelony nie dogoni, chodziło więc tylko o prestiż i nabranie pewności siebie przed Ligą Mistrzów – jak co roku ostatnią szansą na uratowanie sezonu. O pokazanie, że Real ciągle potrafi, że stać go na więcej, bo przecież hasło „prestiż” brzmi cokolwiek dziwnie na tle podanych wyżej faktów – w ostatnich 18 wizytach w Madrycie Barcelona wygrała 10 razy. Aż taka gościnność zwyczajnie nie przystoi. Dzisiaj jednak Real też był gościnny i znowu pozwolił Blaugranie wygrać. Po raz 11. Tylko 1-0, ale jednak utrzymał tradycję. Piłkarze Solariego biegali jak dzieci we mgle, a Barça z zimną pewnością siebie robiła swoje, nawet niespecjalnie się wysilając. Gola strzelił Rakitić w 26 minucie po prostej dwójkowej akcji i błędzie Ramosa. Real miał swoje okazje, ale nie tyle i nie tak klarowne jak w środę. Poza krótkimi momentami Katalończycy w pełni kontrolowali boiskowe wydarzenia i nie ma co ukrywać, że są drużyną dużo lepszą od madrytczyków i praktycznie zamknęli ligę (mają 12 punktów przewagi nad Realem). Tu nawet nie ma czego komentować. Była to kolejna bolesna lekcja pokazująca taktyczną i techniczną przepaść między tymi dwoma klubami. Dzisiaj na Bernabéu nie było drużyny, nie było pozytywnej energii, nie było pomysłu (poza podaniem do Viníciusa, który jako jedyny coś tam próbował), nie było sportowej zawziętości, ruszania po trudne piłki, akcji godnych królewskiego herbu. Teraz panowie muszą się szybko pozbierać, by we wtorek nie przegrać z Ajaxem i jeszcze w zimie nie rozpocząć wakacji.


Minus meczu: Kroos, Bale

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: