No nareszcie zrobiłam ciasto, które mogłam jeść bez ograniczeń, bo kalorie już dawno przestałam liczyć. Trochę miałam obaw co do spodu fasolowego, bo bez glutenu i bez jajek, ale ku mojemu zaskoczeniu okazał się badzo smaczny i aromatyczny. Jabłka mają ładny cytrynowy kolor i kwaskowy posmak. Galaretka na wierzchu to przysłowiowa kropka nad „i”. Podsumowując, wreszcie z przyjemnością delektowałam się kawą z kawałkiem torcika szarlotkowego. Przyznam się Wam również, że niedawno udało mi się upiec ciasto serowo-kakaowe, bez jajek i z mąką bezglutenową. Co w nim było wyjątkowego? Oprócz sera ricotty największy zakalec, jaki w życiu widziałam i jadłam, bo owszem jadłam. A w smaku był przepyszny i Sławkowi też smakował, ale przepisu nie dostaniecie!
Składniki:
Ciasto
? 1 puszka białej fasoli
? 1 banan
? 1 łyżka siemienia lnianego mielonego
? 1 łyżeczka przyprawy do piernika
? 2 łyżki cukru brązowego
Jabłka
? 5 jabłek
? 1 galaretka cytrynowa
? 1/3 szklanki wody
Na wierzch
? 1 galaretka cytrynowa
? 1 szklanka wrzątku
Wykonanie:
Ciasto
? Fasolę odcedzić i zmiksować ręcznym blenderem razem z pozostałymi składnikami.
? Ciasto wylać do średniej tortownicy (24 cm średnicy) wyłożonej papierem do pieczenia.
? Piec w temp. 180 st.C przez 30 minut.
Jabłka
? Jabłka obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach.
? Jabłka z wodą zagotować, dodać suchą galaretkę, gotować ok. 5 minut, wystudzić.
? Przestudzone jabłka wyłożyć na spód fasolowy i wstawić do lodówki.
? W tym czasie rozpuścić drugą galaretkę w 1 szklance gorącej wody, przestudzić.
? Tężejącą galaretkę wylać na masę jabłkową.
? Schłodzić w lodówce, najlepiej zostawić na noc.