13
13
2010, USA
thriller, reż. Géla Babluani
Komentując Protektora czy Blitz pisałem o mojej słabości do Jasona Stathama, największego twardziela współczesnego kina. W tym filmie wiele nie gra, po prostu momentami jest obecny na ekranie. Nie jest to więc typowy film ze Stathamem ale to w niczym nie przeszkadza, by czerpać frajdę z jego oglądania. Słabszą dyspozycję aktora z nawiązką wynagradza znakomity Mickey Rourke oraz sama historia, która potrafi wciągnąć i zaciekawić widza. 20-letni Vince przypadkowo dowiaduje się o istnieniu tajemniczej koperty, dzięki której można zarobić mnóstwo pieniędzy. Naiwny chłopak wchodzi w jej posiadanie i ślepo wypełnia zamieszczone tam instrukcje. Kiedy orientuje się, że trafił do podziemnego świata, by wziąć udział w grze, w której stawką jest jego życie, jest już za późno na ucieczkę. Aby je ocalić, potrzebne mu będzie bardzo dużo szczęścia.
Babulani nakręcił remake własnego francuskojęzycznego filmu, tym razem zatrudnił znanych aktorów i ewidentnie celował w rynek amerykański. Surowość czarno-białego oryginału zastąpił lepszymi ujęciami i dojrzalszym aktorstwem. Klimat pozostał ten sam. Dzieło Babulaniego to ponury i brutalny thriller dla ludzi o mocnych nerwach. Akcja rozwija się powoli, ale warto przebrnąć przez długi początek, by rozkoszować się dalszym ciągiem. Powiem tylko, że stres głównego bohatera udziela się widzowi i trzyma go w napięciu do samego końca, który na szczęście nie jest hollywoodzki i mocno zaskakuje. Film na pewno wart uwagi, wyróżniający się na tle typowej, amerykańskiej sieczki. Nie jest to może dzieło wybitne, ale brak tempa nadrabia dużą dawką emocji i napięcia.
Babulani nakręcił remake własnego francuskojęzycznego filmu, tym razem zatrudnił znanych aktorów i ewidentnie celował w rynek amerykański. Surowość czarno-białego oryginału zastąpił lepszymi ujęciami i dojrzalszym aktorstwem. Klimat pozostał ten sam. Dzieło Babulaniego to ponury i brutalny thriller dla ludzi o mocnych nerwach. Akcja rozwija się powoli, ale warto przebrnąć przez długi początek, by rozkoszować się dalszym ciągiem. Powiem tylko, że stres głównego bohatera udziela się widzowi i trzyma go w napięciu do samego końca, który na szczęście nie jest hollywoodzki i mocno zaskakuje. Film na pewno wart uwagi, wyróżniający się na tle typowej, amerykańskiej sieczki. Nie jest to może dzieło wybitne, ale brak tempa nadrabia dużą dawką emocji i napięcia.