Ostatnio miałam przyjemność uczestniczyć w moich drugich warsztatach kulinarnych organiazowanych przez Akademię Efektywnej Przedsiębiorczości Makro. Tematem były Desery – Kuchnia Międzynarodowa .
Tak jak za pierwszym razem, jestem pod wrażeniem organizacji warsztatów. Trafiłam znów na niezrównanego mistrza kuchni Karola Lisińskiego, któremu musieliśmy dorównać w tempie pracy. Szybko, sprawnie, każdy wiedział co ma robić. Organizacja pracy na piątkę. Produkty spożywcze pierwsza klasa, świeże i bardzo dobrej jakości. Poprzednio byli ze mną sami zawodowi kucharze, teraz było kilku wolnych strzelców.
Działałam w duecie z przesympatyczną Donatą, pasjonatką kuchni i być może już niedługo nową restauratorką na Powiślu. Obok dwie sympatyczne Ewy i przyrządzanie deserów było samą przyjemnością. Co prawda miały tam być moje dwie koleżanki blogowiczki, ale wystawiły mnie do wiatru. No dobra, są usprawiedliwione, jedna chora, druga nie mająca co począć z dzieciną.
Ale wracając do deserów… było kilka, których nigdy w życiu nie robiłam i cieszę się, że mogłam spróbować. Nie taki diabeł straszny…
9 deserów i wszystkie zrobiliśmy w 6 godzin, większość w duecie, część w kwartecie, do tego były 3 przerwy.
Szykowanie, aranżacja, zdjęcia, degustacja, ogarnięcie stanowiska i od początku… było gorąco!
Rozpoczęliśmy od kuchni włoskiej i pysznego TIRAMISU.
Kuchnia francuska to KREM BRULEE, NALEŚNIKI SUESET, SABAYONE Z OWOCAMI.
Amerykański SERNIK Z BIAŁĄ CZEKOLADĄ.
Australijska BEZA PAWLOWA.
Meksykański FLAN KARMELOWY.
Polska SZARLOTKA i MAKOWIEC.
Wszystkie smaczne i proste. Największe zaskoczenie to makowiec i jego innowacyjność. Mój debiut to krem brulee i naleśniki sueset. Sernik – rewelacja, jeden z lepszych, jakie jadłam. Niestety połowę mojego sernika zostawiłam na warsztatach… taka strata! Przepisy wkrótce na blogu!
