GIFT
Dar
2015, Australia, USA
thriller, reż. Joel Edgerton

Cóż za znakomity pełnometrażowy debiut reżyserski Joela Edgertona! Facet znany głównie z ról filmowych, zanotował prawdziwe wejście smoka oferując od razu trzy w jednym – intrygujący scenariusz, sprawną reżyserię i świetnie zagraną rolę niepozornego Gordo. Konsekwentnie budowane napięcie, wszechobecna aura tajemnicy, klimat rodem z najlepszych obrazów Hitchcocka i zaskakujący twist w finale – czy można chcieć więcej? A cała historia zaczyna się niepozornie – młode małżeństwo kupuje dom na przedmieściach Los Angeles, gdzie ma przyjść na świat ich wyczekane dziecko. Gdy Simon przypadkowo spotyka dawnego kolegę ze szkoły, nie przypuszcza, że ten z impetem wkroczy w ich życie. Zostawiony na ganku skromny podarunek jest wstępem do skomplikowanej psychologicznej rozgrywki między dwoma kumplami, których łączy mroczny sekret z przeszłości.
Pełen niejednoznacznych bohaterów scenariusz to bardzo mocna strona filmu. Nic tu nie jest takie, jakie mogłoby się wydawać, a gdy widz w pewnym momencie domyśla się kolejnych zdarzeń, okazuje się, że tak naprawdę nie wie nic. Dobro i zło zamieniają się miejscami, prawda okazuje się kłamstwem, a niejednoznaczność postaci dodaje im autentyzmu. Aktorzy znakomicie wczuli się w swoje role i chociaż nie mieli tu wielu okazji do popisania się, spisali się na medal. Specjalista od komedii Jason Bateman wreszcie odnalazł się w psychologiznym thrillerze (choć mieszający gatunki Dar trudno zaszufladkować, bo zawiera też elementy dramatu czy horroru), zaś Rebecca Hall kapitalnie oddaje zmienne nastroje, jakim jest poddana w tej męczącej grze pozorów. O Edgertonie pisałem wcześniej – może ma mniej do zagrania, jednak wcale nie ustępuje wymienionej dwójce.
Oczywiście film Australijczyka nie jest pozbawiony wad (niemrawy początek, wolne tempo, wymuszone wątki), ale wszystkie one giną wśród jego licznych zalet. Dobrze się go ogląda, a fabularne twisty wzmagają zainteresowanie. Edgerton wykazał się sporym kunsztem i już z niecierpliwością będę czekał na jego kolejne produkcje. Ta wyjątkowo się udała.