SON OF A GUN

Son Gun recenzja Avery McGregorSON OF A GUN
Son Of A Gun
2014, Australia
dramat, reż. Julius Avery

Twórca krótkometrażówek Julius Avery całkiem udanie zadebiutował w pełnowymiarowej produkcji fabularnej. Jego Son Of A Gun to może nie wielkie arcydzieło, znawcy nawet odnajdą tu odniesienia czy nawet dość mocne nawiązania do klasyków sprzed dwóch dekad (reżyser i zarazem scenarzysta wcale nie ukrywa, że jest fanem kina Michaela Manna), jednak to i tak kawał dobrze zrealizowanego, twardego męskiego kina, w którym wszystko jest fabularnie poukładane i dobrze przemyślane. Skazany na półroczną odsiadkę młody JR (Brenton Thwaites) szybko zdaje sobie sprawę, że bez mocnego protektora nawet tak krótki pobyt w więzieniu może być tragiczny w skutkach. Dogaduje się więc ze starym wygą – kryminalista Brendan Lynch (Ewan McGregor) zapewni mu ochronę w zamian za pomoc w spektakularnej ucieczce. To jednak dopiero początek planów, jakie przestępca ma wobec nowego podopiecznego, pojawia się bowiem okazja wielkiego skoku, który obu ustawi na resztę życia. Jeśli się tylko uda, bo gdy w grę wchodzą miliony dolarów, nie można nikomu ufać.
   Więcej niż przyzwoita gra głównych aktorów to tylko jedna z zalet debiutanckiego filmu Australijczyka. Ten niedoszły gangster (jako nastolatek wpadł w bardzo złe towarzystwo), który został filmowcem, stworzył pełnowymiarowe i ciekawie zarysowane postacie i doskonale czuje klimat własnej opowieści. Pomaga w tym nastrojowa muzyka przy intymnych scenach oraz ciekawie wymyślony charakter relacji między JR a Brendanem. To akurat można by pogłębić, dodać nieco pikanterii, lecz i bez tego Son Of A Gun ogląda się z dużą przyjemnością. Wprawdzie obraz momentami gubi dynamikę, ale w końcu to nie jest kino akcji typu John Wick – zamiast wszechmocnego bohatera oferuje odrobinę refleksji, a co ważniejsze – nie jest przewidywalne i nie razi schematycznością. Jak na produkcję rodem z Antypodów jest całkiem nieźle, a Polaków dodatkowo cieszy udział rodaka Jacka Komana.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: