JOHN WICK

John Wick recenzja Keanu ReevesJOHN WICK
John Wick
2014, USA
sensacyjny, reż. David Leitch, Chad Stahelski

Keanu Reeves dla wielu widzów na zawsze pozostanie słynnym Neo z trylogii Matrix, lecz przecież aktor już wcześniej grał wyraziste postacie, jak choćby Kevina Lomaxa w genialnym Adwokacie diabła czy Jacka Travena w Speed: Niebezpieczna prędkość, która wyniosła go do filmowej ekstraklasy. Jednak ostatnie lata nie były pomyślne – aktor obniżył loty i grywał w słabiutkich produkcjach, więc tym bardziej miło mi donieść, że te czasy minęły. W najnowszym filmie aktor wrócił do formy i zagrał postać z krwi i kości – mściciela John Wicka. Co ciekawsze – znakomite oldskulowe kino akcji to dzieło dwóch debiutantów, którzy za kamerą spisali się lepiej od wielu starych wyjadaczy.
   Fabuła nie jest oryginalna, bo wcale być nie musi. John Wick to legendarny płatny zabójca, który kiedyś w pojedynkę rozbijał całe gangi, potem jednak wycofał się z profesji, by spędzić życie u boku ukochanej żony. Po jej śmierci został napadnięty przez nieświadomego z kim zadziera syna głównego nowojorskiego mafiosa Viggo Tarasova. Lekkomyślny i buńczuczny młodzian nie tylko ukradł mu kultowy samochód, lecz zabił też psa – jedyną pamiątkę po zmarłej żonie. Nie zabił jednak Johna Wicka, a ten nigdy nie wybacza. Honor znaczy dla niego więcej niż pieniądze – kierując się własnym kodeksem moralnym odrzuca propozycję finansowej ugody i rusza na wojnę z całą rosyjską mafią.
   To nie ambitne kino psychologiczne z licznymi zwrotami akcji i pogmatwaną historią. Ta jest prosta jak drut, bo też panowie Leitch i Stahelski oddają hołd klasycznym akcyjniakom sprzed 3 dekad. Nie zamierzają niczego udawać i ta szczerość to ogromna zaleta produkcji. Oczywiście, że to kino klasy B, że jest tu masa niedorzeczności, lecz taka konwencja i jeśli nie przeszkadza nam to w obrazach Rodrigueza czy Tarantino, trzeba też być uczciwym wobec wspomnianego duetu. Zwłaszcza, że cała reszta jest zrobiona na medal. John Wick ma solidną i przemyślaną fabułę, dobre tempo, świetny klimat, udane one-linery i wyrazistego bohatera. Dodajmy dynamiczne i sprawnie zrealizowane, nakręcone z rozmachem sceny akcji, zupełnie odmienne od tych, które obserwujemy np. w Uprowadzonej 3. Tam chaotyczny montaż irytował, a liczne cięcia służyły maskowaniu ruchów aktora – tutaj długie ujęcia pozwalają je śledzić w pełnej krasie. Aż chce się dalej oglądać. Na szczęście film nie ma dziecięcej kategorii wiekowej więc brutalność jest brutalnością, a nie jej familijną namiastką.
   Reżyserzy zadbali o drobiazgi (mina Tarasova na wieść o tym, co zrobił jego synalek – bezcenna) i kapitalnie dobrali obsadę. Pełnokrwisty czarny charakter (Michael Nyqvist), a przede wszystkim napędzany motywem zemsty bezlitosny zabójca od razu zdobywają poklask widowni. Tą rolą Keanu Reeves wraca na właściwe tory. Zawsze chłodny i dość oszczędny w mimice tym razem chwilami zagrał naprawdę emocjonalnie (scena z krzesłem). Idealnie pasuje do roli przyzwoicie zarysowanej postaci o intrygującej, podwójnej osobowości – dręczony wyrzutami sumienia ekszabójca i żądny krwi mściciel. Tę wewnętrzną walkę wyraźnie widać na twarzy aktora. Oby to był początek jego kolejnych trafnych wyborów i udanych kreacji. Tym rzem się udało bo John Wick to współcześnie nakręcone kino akcji w starym stylu, z prostą fabułą i wyrazistym bohaterem, dostarczające znakomitą rozrywkę widzom spragnionym emocji i adrenaliny.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: