RETORNADOS
Przywróceni
2013, Hiszpania, Kanada
horror, reż. Manuel Carballo
Rzadko oglądam i jeszcze rzadziej chwalę kinematografię hiszpańską, ale Manuelowi Carballo wyszedł całkiem przyzwoity film. Duża w tym zasługa niezłego scenariusza, który napisał Hatem Khraiche, wcześniej współautor znakomitego filmu Cara Oculta. Wprawdzie tam było więcej emocji i mniej przewidywalności niż w Przywróconych, ale tutaj na nudę też nie można narzekać. Duże brawa należą się za oryginalne podejście do tematu żywych trupów (a wydawało się, że już wszystko było) i zaskakujące zakończenie.
W nieokreślonej przyszłości Ziemię opanowuje tajemniczy wirus zamieniający ludzi w zombie. Pracująca w szpitalu Kate (Emily Hampshire) aplikuje zarażonym specjalne zastrzyki z białkiem opóźniające proces przemiany. Gdy odkrywa, że wśród zainfekowanych znajduje się jej mąż, postanawia zabrać resztki kończącego się leku i uciec z ukochanym. Nie jest świadoma tego, na co się porywa… Dalsze informacje mogłyby zbyt wiele zdradzić, dodam więc tylko, że nie jest to typowy horror, ciarki nie chodzą po plecach, a zwolennicy krwawej jatki raczej nie będą usatysfakcjonowani. Sporo tu elementów dramatycznych, trudnych wyborów, których tak często trzeba dokonywać walcząc o życie tych, których kochamy. Zombie są tutaj symbolem nieuleczalnej (lub trudnej do wyleczenia) choroby, jej rolę w realu może przejąć np. AIDS czy rak, bo przecież zarażeni pacjenci żyją z wyrokiem, lekarstwa jedynie opóźniają jego wykonanie. A czasem zdarza się cud i zostają przywróceni do świata zdrowych. Właśnie tego typu aluzje stanowią o sile filmu, którego fabuła daje spore pole do interpretacji. A sama akcja wciąga do tego stopnia, że nie zastanawiamy się nad poziomem aktorstwa czy dobrze lub źle dobraną muzyką. To nie jest wielkie kino, lecz z pewnością pozycja warta obejrzenia.