INTERNSHIP
Stażyści
2013, USA
komedia, reż. Shawn Levy
Shawn Levy to całkiem sprawny reżyser (pamiętacie Gigantów ze stali?) i ma na koncie całkiem udane komedie (choćby Noc w muzeum), jednak w przypadku najnowszej produkcji nie stanął na wysokości zadania. Może nie tyle on, co scenarzyści (Vince Vaughn i Jared Stern), którzy dostarczyli słaby materiał, ale to jednak reżyser bierze odpowiedzialność za całość. Stażyści to absurdalna historia 2 sprzedawców (Owen Wilson i Vince Vaughn) w wieku 40+, którzy nie mając perspektyw na znalezienie etatu, podstępem zatrudniają się w firmie Google (najlepszej, najwspanialszej, naj naj naj na świecie), gdzie muszą konkurować ze znacznie młodszymi geniuszami ery cyfrowej. Nie muszę mówić kto wygra, bo w tak idiotycznych filmach finał musi być jeszcze głupszy niż cała reszta. Największy problem jednak w tym, że nie ma tu kompletnie niczego śmiesznego. Płytka, banalna, sztampowa opowiastka, która ma na celu reklamę firmy Google (za którą musimy zapłacić kupując bilet do kina lub nośnik z filmem). Nic więcej. Ani to zabawne, ani realistyczne, a wylewające się z ekranu peany na temat Google mogą zniechęcić nawet najbardziej wytrwałych. Skoro firma tak doskonała, to w jaki sposób wpuszcza na staż oszustów z innej epoki bez sprawdzania ich kwalifikacji? Czy w Google naprawdę pracują osoby, dla których pojęcie „online” jest obce (panowie mówią „on the line”)? Myślę, że taki stopień ignorancji nawet w Ameryce trudno znaleźć… Czy firma z zasadami pozwoli wygrać tym, którzy je nieustannie łamią? Mniejsza o to. Stażyści to prosty, schematyczny film reklamowy firmy Google, pełen patetycznych przemówień, z obowiązkowym „mądrym” przesłaniem, mocno polukrowaną końcówką i czarno-białymi postaciami. Źli muszą przegrać, dobrzy zwyciężyć, nawet gdy są wyjątkowymi fajtłapami. Szkoda, że w życiu nie ma tak dobrze….