SNITCH Infiltrator

Snitch Infiltrator recenzja Dwayne JohnsonSNITCH
Infiltrator

2013, USA
thriller, reż. Roc Roman Waugh

altaltaltaltalt

Dwayne „The Rock” Johnson to niekwestionowany gwiazdor kina akcji. Sympatycznego mięśniaka rzadko widujemy w ambitniejszych produkcjach, jednak jeśli trzeba dać komuś wycisk – zawsze jest na miejscu (ostatnio w Szybkich i wściekłych 6 czy G.I.Joe: Odwet). Tym większe zdumienie budzi jego rola w dobrze zrobionym thrillerze Infiltrator, gdzie aktor nie tylko dostaje łomot od kilku osiłków, ale przede wszystkim znakomicie gra. Jego John Matthews to zdesperowany ojciec, który uporczywie walczy o uwolnienie syna skazanego za handel narkotykami. W zamian za złagodzenie wyroku decyduje się przeniknąć do świata dilerów i wystawić ich szefów agencji antynarkotykowej oraz prowadzącej sprawę pani prokurator (Susan Sarandon). O ile fabuła jest mocno naciągana (łatwość infiltracji szczelnie zamkniętego środowiska budzi zażenowanie, poza tym to oskarżony powinien współpracować a nie jego ojciec, który – jak to zwykle w takich sytuacjach, jest po rozwodzie, ma wyrzuty, że zaniedbywał syna i chce to odkupić, itp.), o tyle cała reszta daje radę. To bardzo sprawnie poprowadzony, wciągający thriller, z wyraźnie nakreślonymi postaciami i wartką akcją. Wprawdzie bardziej opartą na dialogach niż efektach specjalnych, lecz to tylko dobrze dla filmu.
   To z pewnością jedna z najlepszych ról w karierze Dwayne’a Johnsona. Niby konkurencja niewielka, bo w filamch akcji pracują bardziej jego mięśnie niż twarz, w kinie familijnym też nie za bardzo można się wykazać, ale fakt ten należy odnotować. W ogóle gra aktorska stoi na niezłym poziomie. Czuć emocje, można się identyfikować z bohaterem, zaś sama akcja w miarę realistyczna – mam na myśli brak superbohatera, którego kule omijają, zaś sam jeden potrafi pokonać całą armię. John to zwykły człowiek, który doprowadzony do ostateczności znajduje w sobie siłę i energię do działania, jednak nie do końca wie, w co się pakuje. Scenariusz jest oparty na faktach – szczerze mówiąc trochę trudno mi w to uwierzyć, by po jednym kursie z narkotykami nowicjuszowi pozwolono nie tylko poznać głównego bossa, lecz także transportować ogromne pieniądze przez granicę. Mniejsza o to. I tak Infiltrator na tle podobnych filmów pozytywnie zaskakuje, trzyma w napięciu do samego końca i z pewnością jest wart obejrzenia.
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: