FIRST TIME
Pierwszy raz
2012, USA
komedia romantyczna, reż. Jon Kasdan
Ponieważ recenzując niedawno komedię Fun Size zwróciłem uwagę na piękną Victorię Justice, sięgnąłem po jeszcze jeden film z jej udziałem (już nie w roli głównej, ale jednak). Pełna uroku pozycja wprawdzie skierowana do młodszych nastolatków, ale może spodobać wszystkim osobom szukającym romantycznej opowieści, pokazanej ze smakiem i klasą. Nic wielkiego, ale zawsze miło obejrzeć pozytywny, ciepły film. Tym bardziej, że jego przesłanie powinno zadowolić rodziców dorastających dzieci: seks jest nieco przereklamowany i ten pierwszy raz, o którym śni każdy nastolatek, wcale nie musi być spełnieniem marzeń. Ważniejsze jest porozumienie, więź uczuciowa między ludźmi, a ta reszta przyjdzie z czasem. Właśnie taka więź rodzi się między dwójką licealistów (Dave i Aubrey), których przypadkowe spotkanie stopniowo przeradza się w prawdziwe i szczere uczucie. Nic nowego, a jednak w tej opowieści jest pewien rodzaj magii. Dostrzegą to z pewnością ludzie wrażliwi i zakochani. Problem stary jak świat, ale pokazany tu w zupełnie odmienny sposób niż w większości głupawych filmów dla młodzieży. Nie obyło się wprawdzie bez megaimprez w wielkich chatach z basenem (a jakże – chyba nie ma w Ameryce normalnych domów, o mieszkaniach nie wspominając), ale główny bohater nie jeździ wypasioną sportową furą tylko skromnym chevroletem, zaś jego wybranka to nie wypindrzona Barbie, tylko inteligentna i intrygująca indywidualistka. Obserwujemy ich wzajemną fascynację odegraną tak doskonale, iż trudno uwierzyć, że nie zaiskrzyło poza planem. Duże brawa dla scenarzysty i reżysera w jednej osobie, również dla młodych aktorów (Dylan O’Brien i Britt Robertson). Film jest lekki i sympatyczny, ale zarazem bardzo prawdziwy, traktujący o ważnych dla młodych ludzi sprawach. Chociaż nie jest typową komedią, zapewniam, że uśmiech wielokrotnie zagości na Waszych twarzach. Polecam.