GRAVE ENCOUNTERS 2
Grave Encounters 2
2012, Kanada, USA
horror, reż. John Poliquin
Ten sam scenarzysta co w pierwszej części – The Vicious Brothers, ale reżyserię panowie powierzyli nowicjuszowi. Czy to ma znaczenie? Chyba nie tak wielkie, bo w tego typu filmach liczy się pomysł, który zdał egzamin rok temu, a w dwójce jest tylko powtórzeniem tych samych chwytów. Dlatego film nie może ani zaskakiwać, ani tak samo mocno straszyć. Przyznam, że lubiłem klimat grozy w Grave Encounters i właściwie wiele zdań z tamtej recenzji mógłbym powtórzyć oceniając sequel. Niestety – to tylko część prawdy. Tym razem fabuła skupia się na grupie nastolatków, którzy oglądali Grave Encounters i postanawiają sprawdzić, czy wydarzenia z filmu są prawdziwe. Wobec tego pierwsza połowa Grave Encounters 2 jest o niczym i można ją sobie spokojnie odpuścić. Gdy wreszcie dostają się do budynku i zaczyna być nieźle (choć nieco wtórnie do oryginału), po chwili startuje festiwal niedorzeczności (dziura w ścianie, winda), wydarzenia następują zbyt szybko (klimat powinien narastać powoli), a sama końcówka to już totalny dramat. Brak pomysłu, brak logiki, brak sensu i w efekcie zmarnowany czas na seans. Dobre było 15 minut, kiedy młodzi ludzie weszli do budynku i zaczęli odkrywać jego dziwne właściwości. I tylko tyle. Stanowczo za mało.
Obowiązująca od lat zasada, że sequel jest marną kopią oryginału, nie została złamana. Podobnie było z Blair Witch Project, [REC], Paranormal Activity, itd. Można wymieniać bez końca. Obawiam się, że powstanie także kontynuacja Grave Encounters 3 i będzie jeszcze gorsza. Niektórzy nie wiedzą, kiedy przestać i dla kasy zrobią wszystko.
Obowiązująca od lat zasada, że sequel jest marną kopią oryginału, nie została złamana. Podobnie było z Blair Witch Project, [REC], Paranormal Activity, itd. Można wymieniać bez końca. Obawiam się, że powstanie także kontynuacja Grave Encounters 3 i będzie jeszcze gorsza. Niektórzy nie wiedzą, kiedy przestać i dla kasy zrobią wszystko.