Już po raz trzeci miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach kulinarnych organizowanych przez Akademię Efektywnej Przedsiębiorczości Makro z tematem przewodnim kuchni międzynarodowej – Kuchnia Orientalna. Niby temat prosty, niby wszyscy wiedzą o co chodzi, niby każdy coś tam gotował, a już na pewno jadł niejednokrotnie, a tu tyle niespodzianek. Ja osobiście dowiedziałam się wielu rzeczy o kuchni orientalnej, o których nie miałam do tej pory pojęcia. Nauczyłam się gotować i smakować dania, których z racji zawartości i ostrości nigdy nie zamówiłabym, a już na pewno nie ugotowałabym.
Dania kuchni japońskiej, tajskiej i chińskiej z podziałem na kantony, zadziwiały prostotą wykonania i efektem końcowym na talerzu. Ja, jak zwykle jedyna blogerka kulinarna wśród dużej grupy kucharzy, oprócz przyrządzania dań dbałam o każdy szczegół na talerzu, aby danie ładnie prezentowało się na zdjęciu. Czasu było wyjątkowo dużo w porównaniu do poprzednich warsztatów. Szefem kuchni orientalnej był Piotr Kraśkiewicz, człowiek niezwykle zabiegany i załatwiający tysiące spraw po drodze. Dla mnie było trochę za dużo przerw, bo spieszyłam się do pracy.
Podczas warsztatów przyrządziliśmy następujące dania:
– Pikantna sałatka z kalmarów po japońsku
– Orientalne naleśniki z farszem mięsno-ziołowym
– Tajska zupa cytrynowa z krewetkami i kurczakiem
– Krokiety mięsne z ciasta ryżowego
– Tempura z owoców morza
– Makaron udon z krewetkami
– Filet baramundi w sosie curry
– Kurczak w sosie słodko-kwaśnym.
Jeszcze następnego dnia czułam zapach sosu słodko-kwaśnego, który robiliśmy jako ostatni. Już nigdy nie kupię gotowca w słoiku, bo mam super przepis i podzielę się nim z Wami. Dla mnie największym odkryciem był filet baramundi, najsmacznejsza była tajska zupa, a najbardziej oryginalny był farsz mięsny z miętą i bazylią. Dużo porad przydatnych w kuchni nie tylko orientalnej, zaskakujące rozwiązania i triki kuchenne, to wszystko sprawiło, że warsztaty były naprawdę udane.
Obok było szkolenie baristów i dosłownie zalewali nas najlepszą kawą z malowanymi śmietanką obrazkami na wierzchu, natomiast gospodarze zadbali o słodkości do niej. Było pysznie!
Dania kuchni japońskiej, tajskiej i chińskiej z podziałem na kantony, zadziwiały prostotą wykonania i efektem końcowym na talerzu. Ja, jak zwykle jedyna blogerka kulinarna wśród dużej grupy kucharzy, oprócz przyrządzania dań dbałam o każdy szczegół na talerzu, aby danie ładnie prezentowało się na zdjęciu. Czasu było wyjątkowo dużo w porównaniu do poprzednich warsztatów. Szefem kuchni orientalnej był Piotr Kraśkiewicz, człowiek niezwykle zabiegany i załatwiający tysiące spraw po drodze. Dla mnie było trochę za dużo przerw, bo spieszyłam się do pracy.
Podczas warsztatów przyrządziliśmy następujące dania:
– Pikantna sałatka z kalmarów po japońsku
– Orientalne naleśniki z farszem mięsno-ziołowym
– Tajska zupa cytrynowa z krewetkami i kurczakiem
– Krokiety mięsne z ciasta ryżowego
– Tempura z owoców morza
– Makaron udon z krewetkami
– Filet baramundi w sosie curry
– Kurczak w sosie słodko-kwaśnym.
Jeszcze następnego dnia czułam zapach sosu słodko-kwaśnego, który robiliśmy jako ostatni. Już nigdy nie kupię gotowca w słoiku, bo mam super przepis i podzielę się nim z Wami. Dla mnie największym odkryciem był filet baramundi, najsmacznejsza była tajska zupa, a najbardziej oryginalny był farsz mięsny z miętą i bazylią. Dużo porad przydatnych w kuchni nie tylko orientalnej, zaskakujące rozwiązania i triki kuchenne, to wszystko sprawiło, że warsztaty były naprawdę udane.
Obok było szkolenie baristów i dosłownie zalewali nas najlepszą kawą z malowanymi śmietanką obrazkami na wierzchu, natomiast gospodarze zadbali o słodkości do niej. Było pysznie!