DOSTANA
To właśnie przyjaźń
2008, Indie, USA
komedia romantyczna, reż. Tarun Mansukhani
Odbiór tego filmu zależy od nastawienia bo to już typowe Bollywood. Ale i tam, podobnie jak w Hollywood, kręcą filmy lepsze i gorsze. Nie trzeba potępiać w czambuł wszystkiego, co powstaje w Indiach. Obraz Nazywam się Khan nauczył mnie, że nie należy filmu skreślać przed obejrzeniem. Dostana to produkt typowo rozrywkowy, kolorowy, roztańczony, z przepiękną kobietą, męskimi ciachami i ciekawymi układami choreograficznymi do niezbyt dobrych, ale wpadających w ucho piosenek. Jeśli ktoś chce się rozerwać, odpocząć po męczącym tygodniu pracy, śmiało może to zrobić przy tym filmie. Owszem, momentami jest kiczowato, może trochę zbyt kolorowo, ale to Bollywood pełną gębą. Tak ma być. Widzowie oczekują rozrywki, śmiechu, tańca i wszystko tu dostaną. Film jest zabawny, dla niezbyt wymagającego widza dobry na poprawę humoru. Gdyby jeszcze nie trwał dwie i pół godziny! Ale to już taka bollywoodzka tradycja, że filmy są zbyt długie. Gdyby z Dostany wyciąć kilka dłużyzn lub niepotrzebnie przerysowanych scen, to czas byłby znośny, a i filmowi wyszłoby na korzyść. Ale jest tak jak reżyser zamierzył i koniec.
Dostana opowiada historię dwóch młodych mężczyzn (pielęgniarz i fotograf), którzy w celu wynajęcia atrakcyjnego mieszkania zostają zmuszeni podawać się za parę gejowską. Odgrywanie roli przychodzi tym trudniej, że obydwaj zakochują się w mieszkającej tam siostrzenicy właścicielki. Niczego nie podejrzewająca dziewczyna szybko się z nimi zaprzyjaźnia. Fabuła jak i film – typowo rozrywkowa, bo jedynym zadaniem tego filmu jest zabawić widza w niezbyt wyszukany sposób. I to się doskonale udaje. Humor sytuacyjny przysłania nieco drewniane aktorstwo (zwłaszcza u wybrańca serca pięknej Nehi, z zarazem jej szefa, którego gra Bobby Deol). Film oczywiście ma przesłanie (które zainspirowało polskich tłumaczy tytułu): w życiu liczy się nie tylko miłość. Równie ważna jest szczera, bezinteresowna przyjaźń. Jak już to wiemy, to zapraszam na seans.
Dostana opowiada historię dwóch młodych mężczyzn (pielęgniarz i fotograf), którzy w celu wynajęcia atrakcyjnego mieszkania zostają zmuszeni podawać się za parę gejowską. Odgrywanie roli przychodzi tym trudniej, że obydwaj zakochują się w mieszkającej tam siostrzenicy właścicielki. Niczego nie podejrzewająca dziewczyna szybko się z nimi zaprzyjaźnia. Fabuła jak i film – typowo rozrywkowa, bo jedynym zadaniem tego filmu jest zabawić widza w niezbyt wyszukany sposób. I to się doskonale udaje. Humor sytuacyjny przysłania nieco drewniane aktorstwo (zwłaszcza u wybrańca serca pięknej Nehi, z zarazem jej szefa, którego gra Bobby Deol). Film oczywiście ma przesłanie (które zainspirowało polskich tłumaczy tytułu): w życiu liczy się nie tylko miłość. Równie ważna jest szczera, bezinteresowna przyjaźń. Jak już to wiemy, to zapraszam na seans.