Ten film polecił mi mój dobry przyjaciel, wielbiciel seriali i gier strategicznych. Seriali – ponieważ filmy są zwykle zbyt krótkie i go nudzą. Jeśli chodzi o gry – tu jesteśmy w domu. Wiem doskonale, dlaczego Act Of Valor tak go zachwycił. Bo ten film wygląda jak jedna wielka gra komputerowa. Od razu dodam, świetnie zrobiona i wciągająca. Ale po tym wstępie pora zejść na ziemię i rzetelnie ocenić.
   Cena odwagi ma dwa zupełnie odmienne oblicza. Pierwsze, to gorsze i mało atrakcyjne, to niezbyt ciekawa fabuła, infantylne dialogi i wyjątkowo słabe aktorstwo. Ten ostatni aspekt wyjaśnia udział w akcjach prawdziwych komandosów zamiast aktorów, więc można wybaczyć. Dzięki temu jest bardziej realistycznie. Fabuła opowiada o żołnierzach amerykańskiej marynarki wojennej Navy Seals, którzy odbijając uwięzioną agentkę CIA (w tej roli piękna, choć może niekoniecznie w tym filmie, Roselyn Sanchez) odkrywają spisek przeciwko USA. Zostają wysłani w różne zakątki świata, by powstrzymać planowany atak terrorystyczny. Film jest inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, ale to nie ma większego znaczenia. Generalnie cała ta trochę pokręcona historyjka służy pokazaniu działań militarnych, których jest tu wyjątkowo dużo i są bardzo mocną stroną filmu. To jest to drugie oblicze, które znacząco podnosi jego ocenę. Świetne zdjęcia, znakomite efekty specjalne, dobrze oddany klimat akcji wojennych, wszystko to sprawia, że Cenę odwagi ogląda się naprawdę dobrze. To trochę taka przewaga formy nad treścią, ale strona wizualna filmu potrafi nieco zrekompensować kiepski scenariusz czy brak nakreślenia postaci. Tutaj po prostu nie ma na to czasu. Widz nie musi się identyfikować z bohaterami, bo są nimi wszyscy żołnierze. Oczywiście honorowi i nieskazitelni, jak przystało na film amerykański. Mimo wszystko polecam. Warto zobaczyć.