DIRTY GRANDPA
Co ty wiesz o swoim dziadku?
2016, USA
komedia, reż. Dan Mazer
Masz babo placek. Co można napisać po filmie o sprośnym dziadku, którego gra nie byle kto, tylko sam Robert De Niro? Jego rola jest niedorzeczna, a sam obraz nadmiernie wulgarny, co w ultrakatolickiej i świętojebliwej pisowskiej Polsce szczególnie kłuje w oczy – czy raczej w uszy, bo oczy nie uświadczą na ekranie żadnej gołej pani (!), za to dostrzegą całkiem roznegliżowanych panów, a gołym tyłkiem szpanuje nie kto inny jak Zac Efron. Z drugiej strony jakiego filmu spodziewać się po scenarzyście takich dzieł jak Borat czy Brüno z Sachą Baronem Cohenem? Swoje dokłada polski dystrybutor jak zawsze „trafionym” tytułem, bo przecież Sprośny dziadek by u nas nie przeszło…
Nawet nie ma co zgłębiać fabuły – jest prosta jak przystało na tego typu kino. Dziadek (De Niro), świeżo upieczony wdowiec, zabiera wnuka (Efron) na przejażdżkę po Florydzie, by mający się niebawem ożenić chłopak zakosztował innego życia i miał szansę przemyśleć swą decyzję. Chce wyrwać go z marazmu, uchronić przed nudnym życiem u boku sztywnej, apodyktycznej córki jednego z partnerów w firmie prawniczej i choć w ten sposób nadrobić zaniedbania wychowawcze wobec własnego syna. Robi to w dość wyuzdany, często niesmaczny sposób. Dziadek ma jeszcze jeden cel – chce przy okazji sam skorzystać i u progu życia zaliczyć seks z młodą dziewczyną. Cała ta historyjka jest banalna, przewidywalna i mdła w finale, lecz w dużym stopniu spełnia swój cel – wywołuje banana na twarzy. Oczywiście nie zawsze, często też razi chamskimi dialogami, zbytnią ekspresją i wulgarnością, chwilami nawet budzi zażenowanie, ale u licha każda komedia wymaga pewnego dystansu. Sam mam po seansie mieszane uczucia, bo wkładanie palców w tyłek i inne tego typu seksualno-klozetowe żarty nie należą do moich ulubionych, a i De Niro wydaje się być tu nie na miejscu (grywał w lepszych i mniej pieprznych komediach), jednak facet gra świetnie i trzeba mu to oddać. Ma 73 lata, jest legendą kina, zagrał już praktycznie wszystko, więc teraz się bawi i takimi rolami udowadnia swą wszechstronność. Ma dystans do siebie i własnej kariery, tego samego wymaga od widza.
Co mi się nie podobało? Sucharowe dowcipy i przesadyzm niemal w każdej scenie, to obcina przynajmniej jedną gwiazdkę w mojej ocenie. Pal licho wybieranie koloru krawata podczas mszy pogrzebowej czy napalenie młodej nimfomanki na starego dziadka, ale naciągana rywalizacja na scenie z dwoma osiłkami (bo do konkursu nie stanie nikt w ich wieku?), totalny odjazd na imprezie nudnego prawiczka, molestowanie przez psa czy plażowa scena z małym chłopcem to już niepotrzebne przegięcia, które spychają film Mazera do trzeciej ligi. O wątku romantycznym i ckliwym finale nie wspomnę, bo to komedia więc trochę lipy musi być, lecz zawsze potrzebny jest umiar i przynajmniej pozory realizmu. Nawet w tak płytkim obrazie.
Co ty wiesz o swoim dziadku? budzi skrajne odczucia (od zgorszenia po entuzjam dla odwagi w pokazywaniu emeryckiego libido) i z pewnością podzieli odbiorców. Poczucie humoru twórców jest dość specyficzne i na pewno nie jest to humor wysokich lotów, lecz czasem właśnie taki seans pełen mało wybrednych żartów jest potrzebny po ciężkim dniu. Dziwię się, że De Niro się zgodził na udział w tym filmie, ale skoro już tu jest, doceńmy jego grę. Oscara nie będzie (Złotej Maliny też), ale trochę zabawy i owszem.