HALLOW (WOODS) Z lasu

Hallow Woods Z lasu recenzja Corin HardyHALLOW (THE WOODS)
Z lasu
2015, Irlandia, USA, Wielka Brytania
horror, reż. Corin Hardy

Ostatnimi czasy coraz mniej dobrych horrorów. Za dobre uważam takie, które konsekwentnie budują klimat zagrożenia, nie rażą poważnymi błędami scenariusza i brakiem logiki, a poziom absurdu nie wykracza (lub tylko nieznacznie wykracza) poza ogólnie przyjęte normy. Czyli krótko mówiąc – mają choć odrobinę sensu i bardziej straszą niż śmieszą. Taki właśnie jest film debiutującego na dużym ekranie Corina Hardy’ego. Bez hektolitrów krwi czy licznych jump scenes szybko wciąga widza wartką akcją i trzyma w napięciu do samego końca.
Młode małżeństwo przeprowadza się z Londynu do Irlandii. Nie wyjaśniono powodów przeprowadzki, ani na czym dokładnie polega zawód ojca rodziny. Wiemy, że spędza dużo czasu w okolicznych lasach, co nie podoba się miejscowej ludności, gdyż zgodnie z lokalną legendą są to tereny zamieszkałe przez tajemnicze stworzenia porywające dzieci i nie należy ich drażnić. Adam i zajmująca się w domu ich niemowlęciem Clare niewiele sobie robią z tych wierzeń i lekceważą wszelkie przestrogi do momentu, gdy na własne oczy ujrzą mroczne stwory. Od tej chwili jedynym celem rodziny staje się walka o przeżycie.
W pewnym sensie to nic nowego – zamieszkujące las potwory polujące na ludzi brzmią znajomo, już dekadę wcześniej straszył tym M. Night Shyamalan. Hardy nie jest więc specjalnie oryginalny i na pewno nie stworzył wielkiego dzieła, ale jak na debiutanta spisał się zupełnie przyzwoicie. Jego film ma baśniowy klimat i dobre tempo, nie męczy powolnym zawiązywaniem akcji ani nadmiarem detali, aczkolwiek zbyt mało tu wyjaśniono, jeśli chodzi o potwory, ich pochodzenie i motywy, także jeśli chodzi o przedstawienie bohaterów, o których nic nie wiemy wobec czego trudno o silną więź emocjonalną. Mimo tej powierzchowności postaci polecam seans bo jest tu aura tajemnicy i nutka grozy, jest ciekawa fabuła, dobre zdjęcia, niezła gra aktorów i ciekawa historia – to już całkiem sporo. A że można było bardziej dopracować szczegóły, wzbogacić wątki poboczne czy lepiej dobrać muzykę – owszem, ale to tylko drobiazgi, dzięki którym obraz mógłby być jeszcze lepszy. Film funkcjonuje pod dwoma tytułami – roboczym The Woods (stąd pewnie polska wersja tytułu Z lasu) i nowszym The Hallow, co można tłumaczyć jako „otaczany czcią, poświęcony, czcigodny”. I wypada pozostać przy tym drugim.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: