TRACERS
Nieuchwytni
2015, USA
akcja, reż. Daniel Benmayor
Po udziale w trylogii Zmierzch kariera Taylora Lautnera nabrała tempa, jednak wszystkie produkcje z jego udziałem można określić słowem przeciętne. Widząc to nazwisko w obsadzie mniej więcej wiadomo, czego się spodziewać. Nie inaczej jest w filmie Nieuchwytni, którym przypomina o sobie Daniel Benmayor. Reżyser survivalu Paintball sprzed kilku lat tym razem postanawia przybliżyć widzom świat parkour. Parkour to pochodząca z Francji forma aktywności fizycznej polegająca na pokonywaniu przeszkód w jak najprostszy i najszybszy sposób. Sprawność uprawiających parkour zawsze budzi podziw i zazdrość, widzieliśmy to w wielu teledyskach czy filmach, jak choćby Yamakasi, współcześni samurajowie z 2001 roku. Tam chłopaki wspinali się po budynkach, tutaj więcej biegają i skaczą, jest to wizualnie dość atrakcyjne ale prowadzi donikąd. Sporo akcji i dobre zdjęcia miały zrównoważyć kiepski scenariusz i to się nie do końca udało.
Cam (Taylor Lautner) jest rowerowym kurierem w Nowym Jorku. Rozwozi przesyłki i stara się wyrównać dług zaciągnięty u lokalnej mafii. Przypadkowo poznaje Nikki (Marie Avgeropoulos), która wraz z grupą przyjaciół uprawia ekstremalny parkour. Dziewczyna wprowadza go do swego świata, jednak długo pozostaje obojętna na jawnie okazywane przez chłopaka uczucie. Tymczasem nowi znajomi proponują mu udział w ryzykownym przedsięwzięciu, które może rozwiązać jego finansowe problemy. Albo doprowadzić za kratki…
Jeśli pominiemy imponujące popisy kaskaderskie, to w zasadzie nie ma się tu czym zachwycać. Fabuła jest prościutka i przewidywalna, napięcia brakuje, aktorstwo nie porywa i tak właściwie trudno powiedzieć, o czym jest ten film. Niekoniecznie o idei parkour – tutaj wspomniany Yamakasi bije go na głowę, również jeśli chodzi o rozwinięcie postaci i samą historię. Może więc o miłości? Poniekąd tak lecz trudno się wyzbyć wrażenia, że to wszystko nie ma znaczenia, że pokazane wydarzenia stanowią jedynie tło dla ulicznych wygibasów. Ogląda się to bez emocji i bez większego zainteresowania. Film głównie dla fanów Taylora Lautnera.