KILL ME THREE TIMES
Trzy razy śmierć
2014, Australia, USA
komedia kryminalna, reż. Kriv Stenders
Australijczyk Kriv Stenders nie jest znanym reżyserem lecz to wcale nie przeszkadza rozkoszować się jego najnowszą produkcją. Wszystko zależy od nastawienia. Trzy razy śmierć, anonsowana wszędzie jako thriller, to bardziej podchodząca pod pastisz komedia kryminalna w klimacie stylizowanym na Tarantino. To nazwisko działa na wyobraźnię ale powołanie się na mistrza w tym przypadku nie jest nadużyciem. Oczywiście w granicach rozsądku, fabuła jest bowiem prościutka, film niskobudżetowy więc nie ma hollywoodzkiego rozmachu, a jednak skutecznie wciąga widza oferując całkiem przyzwoitą rozrywkę. Wymaga tylko odrobiny dystansu, bo chociaż to zupełnie poważna historia, sposób narracji i wspaniale wplecione gagi sytuacyjne automatycznie wywołują uśmiech na twarzy. Zresztą, czyż może być inaczej gdy główną rolę gra Simon Pegg?
Charlie jest profesjonalnym zabójcą. Zabija z zimną krwią i nigdy nie przepuszcza okazji, jeśli może zarobić okrągłą sumkę. Gdy dostaje pozornie proste zadanie zlikwidowania niewiernej żony bogatego klienta szybko odkrywa, że nie jest jedynym czyhającym na jej życie. Nieoczekiwanie wplątuje się w zawiłą intrygę, w której stawką są duże pieniądze. Odkrywanie wzajemnych zależności jst jedną z zalet filmu, który jedną sytuację przedstawia z trzech perspektyw, zaś każda z nich wnosi coś nowego do opowiadanej historii. Wiele tu ironii i zabawnych momentów, a do oczekiwanego i dość oczywistego finału prowadzi droga kręta i pełna niespodzianek. Jeśli dodamy do tego ładne australijskie widoki, otrzymujemy naprawdę rzetelny obraz dla ludzi z poczuciem humoru. Warto obejrzeć.