BOY NEXT DOOR
Chłopak z sąsiedztwa
2015, USA
thriller, reż. Rob Cohen
Wiele jest prawdy w stwierdzeniu, że w kinie wszystko już było, a temat podjęty trzy dekady temu w Fatalnym zauroczeniu (notabene znakomicie zagrany przez Michaela Douglasa i Glenn Close) wielokrotnie powracał. Zmieniały się tylko role i okoliczności – tam po niezobowiązującej przygodzie obsesyjną miłością do mężczyzny zapałała mściwa kobieta, z kolei u Roba Cohena to młody chłopak zakochuje się w dużo starszej nauczycielce i nie pozwala jej zapomnieć o spędzonej wspólnie nocy. Przyjdzie słono zapłacić za tę chwilę słabości – socjopata nie odpuszcza, stopniowo odkrywa swe prawdziwe oblicze, a reszta fabuły toczy się według oczywistego schematu, którego szczegółowo nie opiszę, bo przecież ktoś może nie zna i zechce obejrzeć. A jest na co popatrzeć – główne role grają nie lada idole, choć niekoniecznie wybitni aktorzy: przeżywająca drugą młodość 45-letnia tancerka, wokalistka i aktorka Jennifer Lopez, która wygląda tu niezwykle ponętnie, oraz Ryan Guzman, nowe bożyszcze kobiet, bohater ostatnich części roztańczonego Step Up, który nie przepuści żadnej okazji, by wyskoczyć z koszuli i zaprezentować swój kaloryfer i muskulaturę. To nie jest wielkie aktorstwo, ale chyba po tym duecie nikt tego nie oczekiwał. Lopez na ogół grywa w lekkich, niezbyt ambitnych filmach, zaś Guzman podoba się głównie nastolatkom, a dla tych bardziej liczy się wygląd niż jakakolwiek fachowość. Zresztą scenariusz Barbary Curry zbytnio nie daje się wykazać – jest do bólu przewidywalny, na siłę rozwlekły, historia roi się od pozbawionych logiki, czasem kompletnie irracjonalnych zachowań (tym ich więcej, im bliżej obrażającego inteligencję widza finału), postacie są czarno-białe, dialogi błahe, o jakiejkolwiek głębi możemy zapomnieć. Typowy prosty produkt dla prostych ludzi, a bez udziału wspomnianego duetu nie byłoby w ogóle o czym pisać. Całość ratuje znakomicie nakręcona scena erotyczna, znacznie lepiej oddająca napięcie niż przesycone golizną thrillery z lat 80. o podobnej tematyce, do których zresztą Chłopak z sąsiedztwa mocno nawiązuje. Powiedzieć, że to dobry film, byłoby sporym nadużyciem, niemniej ogląda się go całkiem miło, jeśli tylko komuś nie przeszkadza, że to odgrzewany kotlet. Dla fanów J.Lo pozycja obowiązkowa, bo aktorka dawno nie wyglądała tak dobrze.