GOOD LIE W dobrej wierze

Good Lie dobrej wierze recenzja Reese WitherspoonGOOD LIE
W dobrej wierze
2014, USA, Indie, Kenia
dramat, reż. Philippe Falardeau

Co pewien czas trafiam na filmy, które warto obejrzeć głównie ze względu na poruszaną problematykę. Nie są nowatorskie, niczym nie zaskakują i nie wnoszą niczego do światowej kinematografii, a jednak ogląda się je przyjemnie, potrafią zaintrygować widza i przykuć do ekranu. W dobrej wierze Philippe’a Falardeau stanowi doskonały przykład takiego życiowego, zaangażowanego kina. To piękny i wzruszający film ukazujący drogę biednych emigrantów z Afryki do USA na przykładzie czwórki uciekinierów z ogarniętego wojną domową Sudanu. Po przybyciu do Kansas dostają szansę na nowe życie, podejmują pracę i próbują się dostosować do nowej rzeczywistości. Pomaga im w tym pracownica socjalna Carrie (Reese Witherspoon). Tylko tyle i aż tyle. Niby nic się nie dzieje, na papierze historia wygląda nudnawo, jednak dobre rozłożenie akcentów wynagradza przeciętne aktorstwo i pozwala czerpać radość z seansu.
   Najpierw obserwujemy przerażające sceny z walki o przetrwanie w Sudanie. Amerykanie i Europejczycy skupieni na własnych problemach zdają się nie zauważać tego trwającego od dziesięcioleci konfliktu, który ostatnio przybrał bardzo radykalną formę. W samym 2013 roku walki na tle etnicznym pochłonęły ponad tysiąc ofiar, ludzie masowo emigrują szukając schronienia w krajach sąsiednich. Właśnie do obozu uchodźców w Kenii trafiają bohaterowie filmu. Potem widzimy ich przybycie do USA, prawdziwe zderzenie kultur i wynikające stąd sytuacje. Jedne komiczne, jak nieznajomość telefonu czy pytanie co to jest McDonald, inne dające sporo do myślenia, gdy np. odmawiają kłamstwa w pracy (dopiero potem zrozumieją, że istnieje tytułowe „dobre kłamstwo”) czy nie potrafią zrozumieć, dlaczego wyrzuca się przeterminowaną żywność zamiast rozdać ją potrzebującym. Do tego dochodzą wzruszające sceny miłości rodzinnej gdy siostra i brat zostają rozdzieleni i skierowani do innych miast. Właśnie ta równowaga między elementami dramatycznymi i komediowymi, ich odpowiednie zbalansowanie i dystans do opowiadanej historii to największa zaleta filmu. Pozornie to niewiele, jednak w tym wypadku powinno wystarczyć. Warto poświęcić chwilę na ten seans, może potem będziemy bardziej doceniać to, co mamy, a o czym inni mogą tylko pomarzyć.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: