IT FOLLOWS Coś za mną chodzi

It Follows Coś za mną chodzi recenzjaIT FOLLOWS
Coś za mną chodzi
2014, USA
horror, reż. David Robert Mitchell

Nigdy nie ukrywałem, że bardzo lubię horrory. Problem w tym, że ostatnimi czasy niezwykle rzadko trafiają się w tym gatunku pozycje naprawdę udane, z odpowiednim klimatem i logiczną fabułą, bardziej straszące widza niż epatujące przerysowaną brutalnością. Niedawno weszła na ekrany polskich kin taka właśnie produkcja – film grozy w stylu retro Coś za mną chodzi. Tytułowe „coś” to niezidentyfikowana zjawa, pozornie będąca wytworem wyobraźni osoby zarażonej pewną chorobą i tylko przez nią widoczna, jednak zabijająca już w sposób jak najbardziej prawdziwy. Zarazić się można tylko w jeden sposób – poprzez stosunek seksualny z nosicielem wirusa. Tak samo można się od niego uwolnić i przekazać śmiertelne niebezpieczeństwo kolejnej osobie. Notabene tutaj pojawia się dylemat moralny – czy można uprawiać seks będąc świadomym, co to oznacza dla partnera? Ponieważ zjawa przybiera różne postacie, nigdy nie jesteśmy pewni, która z osób na ekranie okaże się groźnym mordercą, a kto jedynie zwykłym statystą. To kapitalne posunięcie, dzięki któremu film jest przesycony niepokojącą atmosferą stałego zagrożenia, zupełnie niezrozumiałego dla osób postronnych (czytaj: niezarażonych). Strach odczuwany przez bohaterów produkcji scenarzysty i reżysera Davida Roberta Mitchella jest wręcz namacalny. Jeśli dołożymy do tego duszny klimat filmów lat 80., świetne zdjęcia i potęgującą grozę, doskonale współgrającą z treścią muzykę (jest dość intensywna, ale w kinie to się znakomicie sprawdza), otrzymujemy pełny obraz tego dzieła.
Oczywiście nie wszystko jest tu idealnie. Można narzekać na drobne luki fabularne, na mało realistyczny fakt całkowitej nieobecności rodziców w życiu nastolatków i pozostawienia ich samym sobie, wreszcie nielogiczne zachowania (np. po co wciąż strzelać do zjawy, której wcześniej kule nie zrobiły żadnej krzywdy, dlaczego po prostu nie uciekać, skoro ona porusza się w ślimaczym tempie, itp.), ale to są tak naprawdę tylko drobiazgi. Podobnie jak obsada filmu – brak tu znanych nazwisk, ale młodzi aktorzy udźwignęli swe role i narzekanie na ich grę byłoby nie na miejscu. Zresztą nie dla wielkich kreacji idzie się do kina na młodzieżowy horror. Ma być strasznie i tutaj naprawdę jest – wszak nie od dziś wiadomo, że najbardziej przeraża to, co sobie wyobrażamy. Nawet jeśli sam pomysł nie jest wcale oryginalny, bo przecież monstrum będące wytworem wyobraźni i przenikające do realnego świata pokazywano wielokrotnie, to jednak wcale nie przeszkadza w stwierdzeniu, że Coś za mną chodzi to jeden z ciekawszych horrorów ostatnich miesięcy.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: