STARVE
Zagłodzeni
2014, USA
horror, reż. Griff Furst
Trójka nastolatków badająca mit o dzikich dzieciach w małym miasteczku na Florydzie wpada w pułapkę. Zostają uprowadzeni przez psychopatę i zmuszeni do krwawej gry, w której stawką jest życie. Brzmi znajomo? Który to już film o sadyście, który więzi nieświadomych ludzi bawiąc się ich cierpieniem? Na ogół bohaterowie okazują się wcale nie tacy bezbronni, na jakich wyglądali, ale nie zdradzę, czy podobnie jest tym razem. Próbowałem znaleźć jakieś pozytywy tego schematycznego „dzieła” lecz moje próby okazały się bezowocne. Nie ma tu żadnych emocji, napięcia czy potrzeby identyfikacji z bezbarwnymi bohaterami. O aktorstwie nawet nie wspomnę, postacie są papierowe, tak samo jak cała historia. Intryguje wyłącznie początek i może sam pomysł zabijania ludzi po to, by nie umrzeć z głodu, ale jego rozwinięcie nie ma najmniejszego sensu. Scenariusz jest pełen dziur logicznych, do tego z postaciami, które wstają po przejechaniu przez auto, nie giną od kul ani nie wyglądają na wycieńczone mimo długotrwałego głodzenia (zgodnie z tytułem zresztą). Gdy dodamy celę, którą od pokoju porywacza oddziela tekturowa ścianka, a uwięzieni uparcie ryją nożyczkami w zbrojonym betonie, otrzymamy niemal pełny obraz poziomu, jaki w swoim filmie oferują panowie Xander Wolf (scenarzysta debiutant) i Griff Furst (reżyser takich „perełek” jak Plaga podziemnych pająków, Rekin widmo, Aleja aligatorów, Rekin z bagien). Jeśli mimo moich ostrzeżeń ktoś zechce obejrzeć, życzę „smacznego” seansu.