SHIELD
Świat gliniarzy
2002, USA
serial, 7 sezonów
Kiedyś z daleka omijałem tzw. seriale policyjne. Wszystkie znane mi tytuły były nudne, odrealnione, maksymalnie uproszczone i mocno skażone komercją. Nie było mowy o psychologicznej charakterystyce bohaterów – postacie były proste jak linia warszawskiego metra. Stąd mój zachwyt nad serialem Prawo ulicy (w oryginale The Wire), który ma to wszystko, czego mi wcześniej brakowało, i oferuje znacznie więcej. Jednak o miano najlepszego policyjniaka może z nim rywalizować jeszcze jedna produkcja – The Shield. Serial w Polsce znany jako Świat gliniarzy opowiada historię ludzi tworzących urządzony w starym kościele posterunek policji w Farmington – jednej z najtrudniejszych do kontrolowania dzielnic Los Angeles. Głównymi bohaterami są czterej członkowie elitarnej jednostki do walki z przestępczością, tzw. grupy uderzeniowej, na czele której stoi charyzmatyczny Vic Mackey. Działa na granicy prawa, często je przekraczając, co nie wszystkim się podoba, lecz broni go niezwykła skuteczność umożliwiająca podrasowywanie tak uwielbianych przez przełożonych statystyk. Dzięki temu ma nad sobą parasol ochronny, swoistą tarczę (the shield). Tytuł serialu (ten oryginalny, nie wymyślony przez naszych mądrali polski odpowiednik) można też rozumieć jako tarczę, którą posterunek w Farmington otacza zwykłych obywateli, nieustannie walcząc o ich bezpieczeństwo. Mniejsza o tytuł i mniejsza o fabułę, bo przecież nie da się krótko opisać 7 sezonów policyjnej roboty, a właśnie tę wyjątkowo szczegółowo pokazuje Świat gliniarzy.
W wielu aspektach The Shield przypomina The Wire – cały wachlarz barwnych, znakomicie przedstawionych postaci z krwi i kości, zróżnicowanych charakterów i osobowości z ich licznymi wadami i odmiennym pojmowaniem swojej roli jako stróżów prawa; szczegółowo dopracowany, spójny i wciągający scenariusz z dużą liczbą intryg, zwrotów akcji i niespodzianek; znakomita gra mało znanych aktorów; masa stawianych przez twórców pytań i dylematów moralnych; i wreszcie duży (choć na pewno nie aż tak jak w The Wire) realizm zdarzeń. Seriale różnią się też pod innymi względami – w Świecie gliniarzy akcja od samego początku gna na złamanie karku, więcej tu też typowo filmowych sztuczek i korzystnych zbiegów okoliczności, przez co sprawia wrażenie mniej ambitnego, lecz to tylko pozory. Jest świetny, zaś samo zakończenie to po prostu mistrzostwo świata. Zresztą nie trzeba tego porównywać – obie produkcje są wybitne, każda na swój sposób. Miłośnikom wartkiej akcji polecam The Shield, ewentualnie potem głębszy psychologicznie The Wire, ale z pewnością oba seriale są warte obejrzenia i godne najwyższej oceny.