GONE GIRL Zaginiona dziewczyna

Gone Girl Zaginiona dziewczyna recenzja Fincher Pike AffleckGONE GIRL
Zaginiona dziewczyna
2014, USA
thriller, reż. David Fincher

Po wielkim sukcesie filmu o powstaniu facebooka Social Network i bijącym rekordy popularności serialu House Of Cards David Fincher ma bardzo mocną pozycję w Hollywood. Jego najnowsza produkcja, ekranizacja bestsellerowej powieści Gillian Flynn, powinna tę pozycję jeszcze wzmocnić. Zaginiona dziewczyna przez pełne 2 godziny trzyma w nieustannym napięciu, zaś klimatem przywołuje dzieła mistrza suspensu Alfreda Hitchcocka. Lepszej rekomendacji nie potrzeba.
   Niestety nie mogę zbyt wiele napisać o treści, bowiem zaskakujące zwroty akcji są największą siłą obrazu i nie wolno ich zdradzać. Poprzestanę więc na krótkiej informacji, że żyjący z oszczędności małżonki Nick (Ben Affleck) zostaje głównym podejrzanym o jej zamordowanie, gdy młoda kobieta znika bez śladu w przededniu piątej rocznicy ślubu. Wprawdzie ciała Amy (Rosamund Pike) nie odnaleziono, jednak nakręcana przez media opinia publiczna już dawno wydała wyrok. W jaki sposób Nick wybrnie z tej zawiłej sytuacji nie powiem, dodam tylko, że nic nie jest takie, jakim się wydaje i podczas seansu kilkakrotnie będziecie mocno zdziwieni.
   Dobra gra aktorów (show kradnie Pike, lecz nawet drewniany Affleck daje radę, bo tu akurat jego oszczędna mimika jest plusem), wciągająca intryga, sprawna realizacja, odpowiednie dawkownie napięcia – to wszystko wielkie zalety filmu. To, że Fincher świetnie potrafi przenosić książki na ekran, udowodnił już 3 lata temu kapitalną Dziewczyną z tatuażem na podstawie bestselleru Stiega Larssona Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet. Oczywiście żaden film nie ma szans doścignięcia literackiego pierwowzoru, i tutaj również się nie udało, ale przecież nie o to chodzi. Ważne, by widzowie, którzy nie czytali, wyszli zadowoleni. By zrozumieli wszystko i nie doszukiwali się skrótów czy dziur w scenariuszu, który tym razem napisała sama autorka powieści. Jednak im bardziej skomplikowana historia, tym trudniej o pełną logikę zdarzeń i zachowanie pozorów realizmu. W Zaginionej dziewczynie to też nie wyszło najlepiej, zwłaszcza w pozbawionej sensu i naiwnej do bólu końcówce. Odpuszczę wyliczanie błędów (choć bardzo mnie to korci), bo zdradziłbym fabułę – poprzestanę więc na stwierdzeniu, że trochę ich jest i uważny widz bez problemu je wychwyci. Ponieważ jednak w każdym sensacyjnym filmie trzeba lekko przymrużyć oko i zbytnio nie dopytywać się o szczegóły (w końcu to tylko fikcja), skupmy się więc na plusach obrazu, bo te zdecydowanie górują nad scenariuszowymi niedociągnięciami. Poza wymienionymi wyżej dodam wielowymiarowość filmu, łamanie schematów, głębię psychologiczną bohaterów (zwłaszcza Amy, której złożona osobowość od początku fascynuje widza), podwójną narrację, wreszcie pokaz siły mediów, które robią ludziom wodę z mózgów i manipulując faktami mogą im wszystko wmówić. To z kolei prowadzi do konstatacji, że prawda jest względna – każdy postrzega ją inaczej. Właśnie do takich refleksji skłania widza reżyser, ale to już rozważania innego typu i nie na ten artykuł.
   Bawiący się z widzem w kotka i myszkę Fincher potwierdził tym filmem swój wielki kunszt. Pozbawiona wizualnych fajerwerków Zaginiona dziewczyna może nie jest efektowna, jednak trzyma za gardło od początku do końca. Przekombinowany, wręcz groteskowy finał nieco psuje dobre wrażenie i obniża ostateczną ocenę, ale nie zmieni faktu, że to i tak znakomite, ambitne kino. Jeden z najlepszych filmów 2014 roku.

Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: