Reasonable Doubt czyli jak zepsuć film z potencjałem… Przywykłem już, że Samuel L. Jackson co pewien czas pojawia się w nieudanych produkcjach, na szczęście dobrych ról ma znacznie więcej. Występ u boku Dominica Coopera w nowym thrillerze Petera Howitta raczej nie napawa dumą, i to nie tylko z powodu mało przekonującej gry aktora. Film kładzie słaby scenariusz. Jedynie początek intryguje – oto szanowany prokurator Mitch (Cooper) prowadząc auto pod wpływem alkoholu potrąca przechodnia. Wprawdzie dzwoni na pogotowie, jednak oddala się z miejsca wypadku. Zwłoki mężczyzny zostają odnalezione w vanie mechanika samochodowego (Jackson), który twierdzi, że znalazł go na ulicy i wiózł na pogotowie. Jednak zostaje postawiony przed sądem, a oskarżycielem jest Mitch. Sprawa się komplikuje gdy nieoczekiwanie pojawia się świadek zdarzenia….
   Nie mogę napisać więcej aby nie zdradzić naciąganej intrygi. Chociaż właściwie trudu oszczędził dystrybutor nadając polski tytuł – Uniewinniony mówi wystarczająco wiele o kierunku rozwoju akcji. Brawo! Tak czy inaczej emocji tu niewiele (aktorzy swą grą dopasowali się do ich braku), a pojawiający się nagle motyw mściciela nie ma za grosz sensu. Tym bardziej, że jego postępowanie jest kompletnie nielogiczne. Jeśli już przebrniemy przez liczne niedorzeczności i dotrwamy do finału, tu czeka nas kolejny zawód. Jaki film, takie zakończenie. Typowe kino klasy B, którego nie jest w stanie uratować znane nazwisko w obsadzie. Aż się prosiło o jakąś analizę psychologiczną bohatera, jego rozterki, refleksje. Odrobinę głębi, która by rozkręciła ten drętwy obraz. Nic z tego. Historia jest maksymalnie uproszczona, zachowania bohaterów wyjątkowo idiotyczne i tak naprawdę ich analizowanie mija się z celem. Podobnie jak oglądanie tego filmu. Wprawdzie jest krótki, a w pierwszej części nieźle się zapowiada, lecz lepiej oszczędzić sobie rozczarowania. Nie polecam.