CLOSED CIRCUIT
Układ
2013, USA, Wielka Brytania
thriller, reż. John Crowley
Rebecca Hall i Eric Bana wcielają się w role adwokatów broniących w procesie stulecia człowieka oskarżonego o zamach terrorystyczny w centrum Londynu. Jako byli kochankowie ryzykują tym samym własne kariery zawodowe, bo prawo od tego momentu zabrania im nie tylko rozmów o sprawie i wyjawiania tajnych dowodów, ale nawet jakichkolwiek wzajemnych kontaktów. Czy potrafią sobie tego odmówić? Gdy okazuje się, że cały proces jest częścią precyzyjnie zaplanowanego spisku, w który zaangażowane są wysoko postawione osoby, grozi im poważne niebezpieczeństwo. Sprawa wygląda poważnie, scenariusz Stevena Knighta intryguje, ale im dalej w las…
Jest niezły klimat, zawiązanie historii, stopniowe odkrywanie układów na szczytach władzy i zakulisowych rozgrywek, o których zwykli ludzie nie mają pojęcia. Do pewnego momentu film naprawdę wciąga i gdyby nie kompletnie odrealniona i wyjątkowo naiwna końcówka, zasłużyłby na znacznie wyższą ocenę. Chyba twórcom zabrakło pomysłu, jak wyjść z tej matni. Podczas seansu miałem wrażenie, że spisek sięga tak głęboko, iż nie sposób ujść z tego cało, nie mówiąc o triumfie prawdy, a stąd już tylko krok do przekroczenia granicy śmieszności w finale. Szkoda, bo zamiast telewizyjnego średniaka była szansa na naprawdę niezły polityczno-prawniczy thriller. Mimo tych uwag seans nie będzie stratą czasu i jeśli tylko przymrużycie oko pod koniec, przez pozostałą część filmu macie szansę być zadowoleni. Film ma dobre tempo, niezłe zdjęcia i rozwojową historię, a przecież obsada też niczego sobie. Z układem nikt nigdy nie wygrał – czy uda się to duetowi Bana/Hall?
Jest niezły klimat, zawiązanie historii, stopniowe odkrywanie układów na szczytach władzy i zakulisowych rozgrywek, o których zwykli ludzie nie mają pojęcia. Do pewnego momentu film naprawdę wciąga i gdyby nie kompletnie odrealniona i wyjątkowo naiwna końcówka, zasłużyłby na znacznie wyższą ocenę. Chyba twórcom zabrakło pomysłu, jak wyjść z tej matni. Podczas seansu miałem wrażenie, że spisek sięga tak głęboko, iż nie sposób ujść z tego cało, nie mówiąc o triumfie prawdy, a stąd już tylko krok do przekroczenia granicy śmieszności w finale. Szkoda, bo zamiast telewizyjnego średniaka była szansa na naprawdę niezły polityczno-prawniczy thriller. Mimo tych uwag seans nie będzie stratą czasu i jeśli tylko przymrużycie oko pod koniec, przez pozostałą część filmu macie szansę być zadowoleni. Film ma dobre tempo, niezłe zdjęcia i rozwojową historię, a przecież obsada też niczego sobie. Z układem nikt nigdy nie wygrał – czy uda się to duetowi Bana/Hall?