CURSE OF CHUCKY
Klątwa laleczki Chucky
2013, USA
horror, reż. Don Marcini
Jak przystało na uroczysty jubileusz, 25-lecie powstania kultowego już dziś filmu Laleczka Chucky (w oryginale Child’s Play) uhonorowano w jedyny właściwy sposób – kręcąc kolejną opowieść o morderczej zabawce. Nie jestem fanem tego typu powrotów i ciągnięcia na siłę (czytaj: dla kasy) starych serii. Klasyka powinna zostać klasyką i niekoniecznie to, co straszyło dawno temu, musi się sprawdzić dzisiaj. Najlepszym dowodem właśnie omawiany film. Nie chodzi o to, że zapodział się złowieszczy klimat oryginału, bo ten już dawno przepadł w niepotrzebnych, durnowatych i wręcz komediowych kontynuacjach nr 4 i 5 (tu pod tym względem jest znacznie lepiej). Problemem jest sam scenariusz, do bólu przewidywalny i zwyczajnie nudny. Koncepcja była świeża i oryginalna w latach 80., dzisiaj jedynie śmieszy. Pominę kwestie nawiązań do przeszłości i zgodności z poprzednimi odsłonami, które są dość liczne i zwyczajnie nie wyszły (przynajmniej większość), ale sam film nikogo nie wystraszy. Tym bardziej, że główną bohaterką uczyniono osobę niepełnosprawną, która zadziwiająco „sprawnie” radzi sobie z niebezpieczną lalką (a przecież inni, zdrowsi nie dali rady). Byłoby znacznie łatwiej zaakceptować starania twórców, gdyby nie było filmów nr 1,2 i 3. Wtedy nikt by nie porównywał, nie miał żadnych oczekiwań, i Klątwę laleczki Chucky można by potraktować jako nostalgiczny slasher w klimacie dawnych produkcji. Wtedy nie przeszkadzałby schematyczny scenariusz, naciągane wątki, wtórne rozwiązania i słabiutkie aktorstwo. Albo inaczej: przeszkadzałby, ale nieco mniej.
Myślę, że prawdziwym fanom serii trudno będzie zaakceptować jej nową odsłonę. W każdym razie ja tego nie kupuję. Wyjątkowo się wynudziłem i chciałbym oszczędzić tego czytelnikom. Zresztą sami twórcy też nie liczyli na sukces, dlatego film trafił od razu na DVD, bez dystrybucji kinowej.
Myślę, że prawdziwym fanom serii trudno będzie zaakceptować jej nową odsłonę. W każdym razie ja tego nie kupuję. Wyjątkowo się wynudziłem i chciałbym oszczędzić tego czytelnikom. Zresztą sami twórcy też nie liczyli na sukces, dlatego film trafił od razu na DVD, bez dystrybucji kinowej.