PARANOIA Paranoja

Paranoja recenzja Hemsworth Oldman Harrison Ford Amber HeardPARANOIA
Paranoja

2013, USA
thriller, reż. Robert Luketic
altaltaltaltalt

Oglądając najnowszy film Roberta Luketica miałem wyjątkowo mieszane uczucia. Czy świetna obsada, wartka akcja i produkcja zgodna z prawidłami sztuki filmowej przykrywa naiwność scenariusza i takie dzieło należy określić jako dobre? Poniekąd tak, ale nie do końca. Takie mamy czasy, że filmy mają być efektowne i mało kto doba o sens i realność opisywanych zdarzeń. Na pewno nie młodzież, do której w dużej części adresują swe dzieła reżyserzy. Tu dochodzę do refleksji głębszej natury, na które nie czas i miejsce.
   Paranoja w zasadzie spełnia warunki przyzwoitego, sensacyjnego kina. Ma dobrą obsadę (Liam Hemsworth, Harrison Ford, Gary Oldman i Amber Heard, na którą zawsze miło popatrzeć), grubymi nićmi szytą intrygę, niezłe tempo i liczne zwroty akcji. Problemem jest jednak sama historia… Adam (Hemsworth), młody człowiek zatrudniony w wielkiej korporacji z branży technologicznej, przedstawia przełożonemu prezentację, która ma zdecydować o jego przyszłości. Zostaje zwolniony, w odwecie defrauduje firmowe pieniądze. Gdy prawda wychodzi na jaw, jego szef (Oldman) daje mu propozycję nie do odrzucenia – w zamian za uniknięcie procesu i przykrych konsekwencji musi zatrudnić się u najwiekszego konkurenta (Ford) i wykraść jego przełomową technologię. To Hollywood więc dalszego rozwoju wypadków nietrudno się domyślić. Żeby nie było tak prosto dodam, że dręczony wyrzutami sumienia chłopak zakochuje się w seksownej dyrektorce drugiej firmy (nie bez wzajemności zresztą) i staje przed poważnym dylematem moralnym. Tu się zaczynają schody – film jest bowiem robiony na poważnie (ma nawet oczywisty morał, że łatwo i nieuczciwie zdobyte pieniądze szczęścia nie dają), a banalny scenariusz wygląda na pisany przez niedoświadczonego nastolatka. Rażą zwłaszcza dwaj miliarderzy, których nienawiść jest silniejsza niż zbudowane przez nich imperia – dla własnej próżności są gotowi je zniszczyć. Płaskie to i niewiarygodne. Przeszkadza też idiotyczne, zbyt naiwne zakończenie. Nie zdradzę więcej szczegółów, bo Paranoję mimo wszystko warto obejrzeć  – jest sprawnie nakręcona, nieźle zagrana, temat szpiegostwa przemysłowego też dość ciekawy, nawet jeśli niezbyt oryginalny. Chociaż postacie są czarno-białe (ci bogaci są źli i zepsuci, dorobili się na ludzkiej krzywdzie, zaś pracującego uczciwie ojca bohatera nie stać nawet na odpowiednią opiekę medyczną), a cała sytuacja mocno przerysowana, to jeden aspekt pasuje jak ulał do dzisiejszych realiów – totalna inwigilacja, która nas otacza. Jak łatwo dziś kogoś namierzyć, podsłuchać, wrobić, oszukać. Poza tym zawsze miło zobaczyć w niezłej formie „Indianę Jonesa”, tym bardziej stającego do walki z „Draculą”. Który wygra?
Udostępnij

Post Author: Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź, że nie jesteś automatem: