SINGLE SHOT
Czysty strzał
2013, Kanada, USA, Wielka Brytania
thriller, dramat, reż. David M. Rosenthal





Jeden nieostrożny strzał poczas polowania na jelenie powoduje, że samotny myśliwy zabija młodą kobietę. Starając się zatuszować wypadek znajduje worek z pieniędzmi. To początek jego kłopotów. Okazuje się, że ktoś wie o jego winie i chce odzyskać swój łup. Ale czy tylko? To zasadnicze pytanie tego leniwego, lecz zarazem bardzo klimatycznego filmu, który ma spore szanse spodobać się koneserom kina obyczajowego. Wszystko tutaj przygnębia i wręcz odpycha – od charakteru i stylu życia głównego bohatera, poprzez szare i ponure krajobrazy, po odpowiednio dobraną muzykę. Ale czasami człowiek ma nastrój właśnie na takie kino – realistyczną, posępną opowieść o winie i nieuchronnej karze. Film jest ciężki w odbiorze, bo mimo niewątpliwych zalet akcja jest tak powolna, że trzeba sporo cierpliwości, by wytrwać do końca. Może źle trafiłem z nastrojem, a może po prostu nie każdy „życiowy” film automatycznie jest świetny? Chociaż seans mnie zmęczył, jestem w stanie dostrzec plusy tej opowieści. Choćby znakomita kreacja Sama Rockwella, który nie jest tu chciwcem ani zimnym mordercą tylko cierpiącym samotnikiem, dostrzegającym w znalezionych pieniądzach szansę na powrót do żony i zapewnienie bytu dziecku. Jego rozterki i dobrze poprowadzona rozgrywka psychologiczna mogą się podobać, jeśli tylko zaakceptujemy żółwie tempo całości. Finał trochę rozczarowuje, ale to już inna historia. Jak wspomniałem wcześniej – kino wyłącznie dla koneserów. Ja nie byłem w stanie tego filmu polubić. Widziałem wiele znacznie ciekawszych i bardziej wciągających dramatów.