METRO
Metro
2013, Rosja
katastroficzny, reż. Viktorija Jesejewa, Denis Kuryszew
Czy rosyjski film może być dobry? Jeśli komuś nie przeszkadza kopiowanie Hollywood to jak najbardziej tak. Metro, ponoć najdroższa i najbardziej kasowa produkcja naszych wschodnich sąsiadów, to świetny przykład. Nigdy bym się nie spodziewał, że sięgnę po rosyjskie kino katastroficzne i dam radę obejrzeć do końca, chociaż historia kilku osób zamkniętych w zalanym tunelu metra nie jest ani nowatorska, ani jakoś specjalnie wciągająca. Podobne filmy już widzieliśmy (choćby Tunel ze Stallone), ale akurat Rosjanie nie przodują w takich produkcjach. Ich filmy były na ogół siermiężne i kompletnie nudne. Tutaj jednak pokazali, że potrafią sprostać sporemu wyzwaniu realizacyjnemu i zrobić film z iście hollywoodzkim rozmachem. Nasi spece od głupawych komedii czy ciężkawych filmów historycznych muszą się jeszcze dużo uczyć….
Można dwojako podejść do oceny Metra. Napisać, że owszem, nieźle zrobione, ale do bólu wtórne, z socjalistyczną grą aktorską, głupawymi dialogami i niepotrzebnym wątkiem miłosnym, do tego z niezbyt mądrym i mało realistycznym scenariuszem (oj, tu by się trochę znalazło…). Można też jednak docenić to, co dostaliśmy: sprawnie nakręcony film z dobrymi ujęciami, solidnie wykonanymi efektami i poprawną narracją. Fabuła trochę wydumana lecz rosyjski klimat i nieco humoru (brawa za końcówkę) pozwalają przymknąć oko na pewne niedociągnięcia i infantylną historię. Tym bardziej, że jest ona dość naturalna, nie ma tu wszechobecnego w amerykańskich produkcjach nadmiernego patosu. Pamiętajmy też, że mówimy o ludziach z kraju bez żadnych doświadczeń w tego typu produkcjach, dlatego wolę chwalić niż się czepiać. Warto zobaczyć bo jest całkiem nieźle, nawet gdy zapomnimy, iż to film rosyjski.
Można dwojako podejść do oceny Metra. Napisać, że owszem, nieźle zrobione, ale do bólu wtórne, z socjalistyczną grą aktorską, głupawymi dialogami i niepotrzebnym wątkiem miłosnym, do tego z niezbyt mądrym i mało realistycznym scenariuszem (oj, tu by się trochę znalazło…). Można też jednak docenić to, co dostaliśmy: sprawnie nakręcony film z dobrymi ujęciami, solidnie wykonanymi efektami i poprawną narracją. Fabuła trochę wydumana lecz rosyjski klimat i nieco humoru (brawa za końcówkę) pozwalają przymknąć oko na pewne niedociągnięcia i infantylną historię. Tym bardziej, że jest ona dość naturalna, nie ma tu wszechobecnego w amerykańskich produkcjach nadmiernego patosu. Pamiętajmy też, że mówimy o ludziach z kraju bez żadnych doświadczeń w tego typu produkcjach, dlatego wolę chwalić niż się czepiać. Warto zobaczyć bo jest całkiem nieźle, nawet gdy zapomnimy, iż to film rosyjski.