KINGS OF SUMMER
Królowie lata
2013, USA
dramat, obyczajowy, reż. Jordan Vogt-Roberts
Historia trzech 15-latków, którzy mają dość słuchania rodziców, uciekają do lasu, budują tam domek i żyją jak królowie, urzekła tego lata młodych widzów nie tylko w Polsce (na świecie kilka miesięcy wcześniej, bo my często mamy dość opóźnione premiery). Zbuntowani młodociani przez chwilę są samodzielni i dorośli. Idyllę burzy ich znajoma Kelly, w której dwaj chłopcy są zakochani. Rozpoczyna się rywalizacja, której skutek łatwo przewidzieć. Zupełnie jak w świecie dorosłych. Ta sympatyczna i bezpretensjonalna opowieść zachwyci zwłaszcza młodych (czyli nastoletnich) widzów, bo to przecież film o nich, o odczuwanej przez każdego w tym wieku potrzebie bycia dorosłym i uwolnienia się od wszechobecnej rodzicielskiej kontroli, o zawsze aktualnym konflikcie pokoleń.
Właściwie sama historia nie porywa, ale jest nietuzinkowa i przedstawiona w tak uroczy sposób, że czas mija szybko i nie sposób się nudzić podczas seansu. To zasługa nie tyle (albo nie tylko) samego scenariusza (tu trochę trzeba przymrużyć oko) i świetnych dialogów, lecz dobrze dobranych proporcji – niezła gra młodych aktorów (zwłaszcza Moises Arias jako Biaggio), pasująca muzyka, efektowne zdjęcia. Wszystko to razem wytwarza specyficzny nastrój, pewną nostalgię za czasami, kiedy byliśmy młodzi i też chętni do buntu (choć oczywiście nikt nie uciekał budować domku w lesie, bo takie rzeczy są możliwe tylko w filmie). Królowie lata to obraz, który wprawia w dobry humor i już z tego powodu warto go zobaczyć, bo takich pozytywnych filmów nie ma zbyt wiele. Ja na pewno szczerze polecam.
Właściwie sama historia nie porywa, ale jest nietuzinkowa i przedstawiona w tak uroczy sposób, że czas mija szybko i nie sposób się nudzić podczas seansu. To zasługa nie tyle (albo nie tylko) samego scenariusza (tu trochę trzeba przymrużyć oko) i świetnych dialogów, lecz dobrze dobranych proporcji – niezła gra młodych aktorów (zwłaszcza Moises Arias jako Biaggio), pasująca muzyka, efektowne zdjęcia. Wszystko to razem wytwarza specyficzny nastrój, pewną nostalgię za czasami, kiedy byliśmy młodzi i też chętni do buntu (choć oczywiście nikt nie uciekał budować domku w lesie, bo takie rzeczy są możliwe tylko w filmie). Królowie lata to obraz, który wprawia w dobry humor i już z tego powodu warto go zobaczyć, bo takich pozytywnych filmów nie ma zbyt wiele. Ja na pewno szczerze polecam.