FROZEN GROUND
Polowanie na łowcę
2013, USA
thriller, reż. Scott Walker
Debiut Scotta Walkera, który napisał scenariusz i wyreżyserował omawiany film, wypadł całkiem okazale. Może bez fajerwerków, ale z ciekawą i sprawnie pokazaną historią, którą dostarczyło samo życie. Wprawdzie wałkowaną już wiele razy (i czasem znacznie lepiej), ale to nie przeszkadza rozkoszować się znakomitą grą Johna Cusacka i (nieco mniej) Nicolasa Cage’a. Ten pierwszy jest seryjnym mordercą, który porywa młode kobiety, wywozi je na odludzie i tam puszcza wolno, by następnie na nie polować. Ten drugi zawzięcie go ściga i jako jedyny wierzy zeznaniom prostytutki (Vanessa Hudgens), której udało się uciec z rąk psychopaty.
Jak wspomniałem, tematyka stara jak świat, a tempo opowieści nie rzuca na kolana, ale tak to zwykle bywa w przypadku filmów opartych na faktach. Niczego nie ubarwiono, nie rozbudowano wątków na siłę dla lepszego efektu, jednak całość jest przedstawiona w solidny i rzetelny sposób. Nie ma tu wielkiej dramaturgii, bo od początku wiemy, kto jest mordercą i wypada tylko śledzić, w jaki sposób zostanie schwytany, mimo to niepokojący klimat filmu i świetna gra Cusacka powodują, że ogląda się go naprawdę dobrze. Nawet Cage gra lepiej niż w wielu ostatnich produkcjach. Wydaje mi się, że reżyser i scenarzysta w jednej osobie wycisnął z tematu tyle, ile można było. To nie jest kino dla fanów szybkiej akcji i rozwałek rodem z Hollywood, niemniej pozycja na pewno godna uwagi.
Jak wspomniałem, tematyka stara jak świat, a tempo opowieści nie rzuca na kolana, ale tak to zwykle bywa w przypadku filmów opartych na faktach. Niczego nie ubarwiono, nie rozbudowano wątków na siłę dla lepszego efektu, jednak całość jest przedstawiona w solidny i rzetelny sposób. Nie ma tu wielkiej dramaturgii, bo od początku wiemy, kto jest mordercą i wypada tylko śledzić, w jaki sposób zostanie schwytany, mimo to niepokojący klimat filmu i świetna gra Cusacka powodują, że ogląda się go naprawdę dobrze. Nawet Cage gra lepiej niż w wielu ostatnich produkcjach. Wydaje mi się, że reżyser i scenarzysta w jednej osobie wycisnął z tematu tyle, ile można było. To nie jest kino dla fanów szybkiej akcji i rozwałek rodem z Hollywood, niemniej pozycja na pewno godna uwagi.