SCHUTZENGEL
Anioł Stróż
2012, Niemcy
thriller, reż. Til Schweiger
Nie jestem fanem kinematografii niemieckiej i rzadko oglądam filmy zza Odry, jednak nie zamykam się na nie bo przecież dobre kino nie zna granic. Tym bardziej warto poświęcić czas, gdy za kamerą staje Til Schweiger, robi to bowiem dość rzadko. Często występuje przed kamerą, tym razem także postanowił zagrać główną rolę we własnym filmie. Weteran z Afganistanu podejmujący się ochrony nastoletniej sieroty, która była świadkiem zabójstwa dokonanego przez wysoko postawioną osobę, to temat stary i wielokrotnie wykorzystany w Hollywood, dlatego nie należy oczekiwać nowatorskich i przełomowych rozwiązań. To niemiecka kopia amerykańskich filmów sensacyjnych, ale zrobiona z wyczuciem i wszelkimi prawidłami sztuki filmowej. Jest wartka akcja, efektowne rozróby, dużo strzelania i przede wszystkim twardy bohater w stylu Rambo, który w pojedynkę potrafi wystrzelać cały oddział komandosów. Jeśli ktoś będzie szukał realizmu – tutaj go wiele nie znajdzie (chociaż wreszcie podczas strzelaniny panowie zmieniają magazynki, co w produkcjach rodem z Hollywood jest wielką rzadkością), a jednak film wciąga i trzyma w napięciu do samego końca. Nie jest to może nic wybitnego, całość jest wtórna i kopiuje amerykańskie standardy, lecz robi to całkiem zgrabnie. Solidne kino akcji, nie mniej i nie więcej. Zważywszy, że to film niemiecki, należy się dodatkowa pochwała, bo jest pozbawiony typowej dla naszych sąsiadów toporności. Ich filmy są zwykle ciężkie w odbiorze, tutaj zaś mamy Hollywood pełną gębą.