ASSAULT ON WALL STREET
Assault On Wall Street
2013, Kanada
thriller, reż. Uwe Boll
Filmów o wciąż trwającym, największym od dziesięcioleci kryzysie ekonomicznym, jaki dotknął USA i Europę, było, jest i będzie bardzo wiele. Ostatnio za temat wziął się znany niemiecki reżyser Uwe Boll, przedstawiając historię doprowadzonego do desperacji człowieka, który widząc nieporadność systemu prawnego bierze sprawy w swoje ręce i wymierza sprawiedliwość bezkarnym finansistom. Motyw działającego w słusznej sprawie samotnego mściciela jest często wykorzystywany przez reżyserów. Grający główną rolę Dominic Purcell zasłynął przecież jako walczący z systemem Lincoln Burrows w serialu Skazany na śmierć. Tutaj również budzi sympatię, a motywy jego działania są oczywiste i zrozumiałe. To najważniejszy powód, dla którego wizję pana Bolla dobrze się ogląda, bowiem dialogi nie powalają, scenariusz jest prosty jak drut i całkiem przewidywalny, a aktorstwo bez zarzutu, ale też bez błysku. Mimo niedociągnięć historia wciąga a widz identyfikuje się z wyrazistym bohaterem. Realizacja bez zarzutu, Uwe to w końcu profesjonalista znany głównie z adaptowania gier komputerowych, czym naraża się na krytykę środowiska filmowego oraz jest hejtowany przez wielu graczy. Assault On Wall Street dowodzi jego kunsztu. To nie jest wielkie kino, ale poprawnie zrobiony film-przestroga, którego przesłanie powinno trafić do pozbawionych moralności bankierów, polityków i prawników, całymi latami bezkarnie pogrywających ze społeczeństwem i bogacących się na krzywdzie jednostek. Assault On Wall Street to fikcja, ale nigdy nie wiadomo, kiedy ludziom puszczą nerwy.