NOW YOU SEE ME
Iluzja
2013, USA
thriller, reż. Louis Leterrier
Któż z nas nie lubi magicznych sztuczek? Jeśli nie teraz, to na pewno uwielbiał je w dzieciństwie. Nawet jeśli iluzjoniści to tylko zręczni oszuści wykorzystujący niedoskonałości ludzkiego wzroku, robią to często w tak imponujący sposób, że człowiek to z przyjemnością ogląda. Dokładnie tak samo jest z filmem Louisa Leterriera. Chociaż historia jest rodem z kosmosu, bo trudno o bardziej absurdalne pomysły, ogląda się ją z zapartym tchem. To zasługa nie tylko pomysłowego scenariusza i rewelacyjnych efektów, lecz także niezłej obsady (jajcarski Woody Harrelson, wiecznie niewyspany Mark Ruffalo, sztywniacki jak zwykle Michael Caine, uroczy Morgan Freeman i wkurzający, drewniany Jesse Eisenberg, który i tak już na wieki wieków będzie mi się kojarzył z twórcą facebooka).
Nieczęsto zdarza się, że cały film jest tak dobry jak jego trailer. Iluzja to właśnie taki przypadek. Wyjątkowo odstąpię od zasady streszczania fabuły, bo i tak wiele bym nie mógł zdradzić, zresztą i tak do końca nie wiadomo, co jest prawdą, a co tytułową iluzją. Generalnie historia jest kompletnie irracjonalna i nie należy jej rozkładać na czynniki pierwsze, bo stracimy radość z oglądania filmu. To jest iluzja rzeczywistości. Podstawowe zadanie kina to bawić widza i to się Leterrierowi udało, choć w nieco inny sposób niż w Transporterach czy Hulku. Opowieść jest spójna, akcja ma dobre tempo, sztuczki są świetnie pokazane, postacie wyraziste, dobrane na zasadzie przeciwieństw, dzięki czemu jako zespół świetnie się uzupełniają i robią w balona nie tylko zgromadzoną na przedstawieniu publiczność, lecz także ścigających ich policjantów i FBI. Sam się sobie dziwię, że zauroczył mnie film, który od początku do końca nie ma najmniejszego sensu, ale tak właśnie było. Iluzja to kawałek świetnej rozrywki dla widzów w każdym wieku. Idealny na okres wakacyjny. Polecam wyłączyć myślenie (bo bez tego nie ma szans) i zapraszam do kina na dynamiczny pokaz komputerowej iluzji.
Nieczęsto zdarza się, że cały film jest tak dobry jak jego trailer. Iluzja to właśnie taki przypadek. Wyjątkowo odstąpię od zasady streszczania fabuły, bo i tak wiele bym nie mógł zdradzić, zresztą i tak do końca nie wiadomo, co jest prawdą, a co tytułową iluzją. Generalnie historia jest kompletnie irracjonalna i nie należy jej rozkładać na czynniki pierwsze, bo stracimy radość z oglądania filmu. To jest iluzja rzeczywistości. Podstawowe zadanie kina to bawić widza i to się Leterrierowi udało, choć w nieco inny sposób niż w Transporterach czy Hulku. Opowieść jest spójna, akcja ma dobre tempo, sztuczki są świetnie pokazane, postacie wyraziste, dobrane na zasadzie przeciwieństw, dzięki czemu jako zespół świetnie się uzupełniają i robią w balona nie tylko zgromadzoną na przedstawieniu publiczność, lecz także ścigających ich policjantów i FBI. Sam się sobie dziwię, że zauroczył mnie film, który od początku do końca nie ma najmniejszego sensu, ale tak właśnie było. Iluzja to kawałek świetnej rozrywki dla widzów w każdym wieku. Idealny na okres wakacyjny. Polecam wyłączyć myślenie (bo bez tego nie ma szans) i zapraszam do kina na dynamiczny pokaz komputerowej iluzji.