HOME SWEET HOME
Home Sweet Home
2013, Francja, Kanada
thriller, reż. David Morlet
Co pewien czas zdarza mi się trafić na film, którego sensu powstania kompletnie nie rozumiem. Home Sweet Home jest w pewnym sensie dziełem wyjątkowym. Zaciekawił mnie przez pierwsze kilka minut, wynudził przez następne kilkadziesiąt. Trudno mówić o akcji czy fabule bo tego po prostu nie ma. Kolejna opowieść o intruzie w domu, który czerpie satysfakcję z powolnego mordowania domowników. Nic nowego, ale David Morlet zanudzenie widza doprowadził do perfekcji. Psychol przez pół godziny chodzi po domu, dotyka różne przedmioty, tworzy niepotrzebne pułapki, długo przygotowuje się do… no właśnie do czego? Bo gdy wracają domownicy, wali gospodarza w głowę i po sprawie. Więc po co ta cała maskarada? W żółwim tempie narracji reżyser zdaje się przygotowywać widza na coś wyjątkowego, a potem pokazuje mu figę z makiem. Nie ma dialogów, nie ma napięcia, nie ma grozy, nie ma sensu. Gra tylko 4 aktorów, o ile to można nazwać grą. Ochraniarz tylko przez moment, intruz ciągle w masce, mąż za szybko odpada, pozostaje tylko jego młoda żona, której zachowanie jest równie idiotyczne jak cały film. Żenada totalna. Stanowczo odradzam seans. Nie umiem pojąć psychiki reżysera, który tworzy gniota i nawet tego nie zauważa. Panie Morlet, życzę odrobiny dynamizmu w pańskim życiu.