EUROPA REPORT
Europa Report
2013, USA
sci-fi, reż. Sebastian Cordero





Filmy kręcone metodą found footage powoli wychodzą z mody. Ujmę to inaczej: muszą oferować coś więcej niż tylko amatorskie ujęcia udające realizm. Czasy się zmieniły i wymagania widza także. Poza tym kino science-fiction ma również inne standardy niż np. horror, który często wykorzystuje wspomnianą technikę. Europa Report opowiada historię pierwszej załogowej wyprawy w kosmos. Grupa ludzi w poszukiwaniu śladów życia leci na Europę, czwarty co do wielkości księżyc Jowisza. Główną treść opowieści stanowią zapiski z ich podróży.
Film Sebastiana Cordero ma szansę mocno podzielić wielbicieli historyjek z kosmosu. Jednych zachwyci powolna narracja i pokazywanie codziennych czynności oraz nic nie wnoszących rozmów załogi, innych to zirytuje, bo w końcu film fabularny powinien być o czymś, a Europa Report to przecież nie dokument (chociaż obserwując zwykłe, codzienne czynności na statku można odnieść takie wrażenie). Mnie to wynudziło, aczkolwiek zrozumiem ludzi, którzy odnajdą w tym klimat grozy wynikający z realizmu opowiadanej historii (o ile wiele wspólnego z realizmem mają zachowania dziwne i mało profesjonalne jak na starannie wyselekcjonowaną grupę ludzi). Pomijam kwestie braku logiki, błędów, itp., bo te są obecne w każdej produkcji SF i tutaj nie stanowią o porażce całości. To, co mi najbardziej przeszkadzało, to ślamazarne tempo. Nie byłem w stanie identyfikować się z żadnym z nijakich bohaterów. To nie wina złego aktorstwa nieznanych osób (co nie dziwi w niskobudżetówce) tylko słabego scenariusza. Ja wiem, że w kosmosie czas ma inne znaczenie, że życie w niewielkim statku jest monotonne a każdy dzień taki sam, ale po co mam to oglądać? Końcówka wynagradza to czekanie na akcję, ale tylko w niewielkim stopniu.
Europa Report to pozycja skierowana do cierpliwego widza, wychowanego na starych wzorcach. Jest wiele takich osób. Miłośnicy hollywoodzkich dynamicznych produkcji nie mają tu czego szukać. Mimo wszystko warto zobaczyć i wyrobić sobie własne zdanie. Ja się troche męczyłem.
Film Sebastiana Cordero ma szansę mocno podzielić wielbicieli historyjek z kosmosu. Jednych zachwyci powolna narracja i pokazywanie codziennych czynności oraz nic nie wnoszących rozmów załogi, innych to zirytuje, bo w końcu film fabularny powinien być o czymś, a Europa Report to przecież nie dokument (chociaż obserwując zwykłe, codzienne czynności na statku można odnieść takie wrażenie). Mnie to wynudziło, aczkolwiek zrozumiem ludzi, którzy odnajdą w tym klimat grozy wynikający z realizmu opowiadanej historii (o ile wiele wspólnego z realizmem mają zachowania dziwne i mało profesjonalne jak na starannie wyselekcjonowaną grupę ludzi). Pomijam kwestie braku logiki, błędów, itp., bo te są obecne w każdej produkcji SF i tutaj nie stanowią o porażce całości. To, co mi najbardziej przeszkadzało, to ślamazarne tempo. Nie byłem w stanie identyfikować się z żadnym z nijakich bohaterów. To nie wina złego aktorstwa nieznanych osób (co nie dziwi w niskobudżetówce) tylko słabego scenariusza. Ja wiem, że w kosmosie czas ma inne znaczenie, że życie w niewielkim statku jest monotonne a każdy dzień taki sam, ale po co mam to oglądać? Końcówka wynagradza to czekanie na akcję, ale tylko w niewielkim stopniu.
Europa Report to pozycja skierowana do cierpliwego widza, wychowanego na starych wzorcach. Jest wiele takich osób. Miłośnicy hollywoodzkich dynamicznych produkcji nie mają tu czego szukać. Mimo wszystko warto zobaczyć i wyrobić sobie własne zdanie. Ja się troche męczyłem.