HANGOVER PART III
Kac Vegas 3
2013, USA
komedia, reż. Todd Phillips
Zauważyłem niedawno, że im gorszy film, tym więcej o nim piszę, jakbym starał się udowodnić coś, co przecież jest bardzo subiektywne. Jedni lubią humor wyrafinowany, inni kloaczny. Tych drugich jest niestety więcej. I tyle na temat. Nad Kac Vegas 3 nie będę się specjalnie rozwodził. Jedynka zaskakiwała, dwójka już mniej, a trójka poległa na całej linii. Śmiechu jak na lekarstwo, a fabuła tylko dla idiotów. To wyjątkowo marne zakończenie pijackiej trylogii. Jedyna pociecha, że czwórki nie będzie. Mam nadzieję…
Nie będę streszczał filmu bo opis byłby zbyt banalny – przecież i tak nie o historię tutaj chodzi, tylko o salwy śmiechu, które w wcześniejszych odsłonach udawało się wywołać. W Kac Vegas 3 mamy tylko odgrzewane kotlety. Wprawdzie nie ma ślubu ani wieczoru kawalerskiego, jednak powód do wyprawy zawsze się znajdzie. A dalej jest już na poziomie kina klasy B lub C (jak kto woli). Do tego film uderza w poważny ton – najgłupszy z bohaterów postanawia się ustatkować. I daj mu panie Boże amen. Skoro pan Todd Phillips nie miał pomysłu, to po co robił film? Wyraźnie zrobił skok na kasę, ale dlaczego kosztem widza? Chociaż może miał pomysł – zmienił konwencję, ale zamiast z grubej rury strzela ślepakami. Gagi są ograne, sensu za grosz, a próba nakręcenia poważnego filmu nieudana. Szkoda każdej minuty na seans – chyba że ktoś lubi tępą akcję i dowcip a la Kac Wawa. Wielbicielom Kas Vegas polecam poprzestanie na drugiej części.
Nie będę streszczał filmu bo opis byłby zbyt banalny – przecież i tak nie o historię tutaj chodzi, tylko o salwy śmiechu, które w wcześniejszych odsłonach udawało się wywołać. W Kac Vegas 3 mamy tylko odgrzewane kotlety. Wprawdzie nie ma ślubu ani wieczoru kawalerskiego, jednak powód do wyprawy zawsze się znajdzie. A dalej jest już na poziomie kina klasy B lub C (jak kto woli). Do tego film uderza w poważny ton – najgłupszy z bohaterów postanawia się ustatkować. I daj mu panie Boże amen. Skoro pan Todd Phillips nie miał pomysłu, to po co robił film? Wyraźnie zrobił skok na kasę, ale dlaczego kosztem widza? Chociaż może miał pomysł – zmienił konwencję, ale zamiast z grubej rury strzela ślepakami. Gagi są ograne, sensu za grosz, a próba nakręcenia poważnego filmu nieudana. Szkoda każdej minuty na seans – chyba że ktoś lubi tępą akcję i dowcip a la Kac Wawa. Wielbicielom Kas Vegas polecam poprzestanie na drugiej części.