21 AND OVER
Nieletni pełnoletni
2013, USA
komedia, reż. Jon Lucas, Scott Moore
Amerykańskie komedie o wiecznie imprezujących nastolatkach są często tak idiotyczne i oderwane od rzeczywistości, że na trzeźwo trudno je zaakceptować. Chyba, że kompletnie odłączymy rozum, ale ile razy można? Dokładnie taki jest film Nieletni pełnoletni. Schematyczny i prostacki, ze słabym humorem i wtórnym do bólu scenariuszem. Dwóch kumpli spotyka się, by uczcić 21 urodziny ich azjatyckiego przyjaciela. Tak się składa, że Jeff Chang następnego dnia ma zdawać egzamin na studia medyczne, nie może więc zaszaleć z kolegami. Powód jest jednak zbyt ważny by odpuścić – wszak w USA 21 urodziny oznaczają wejście do świata dorosłych, więc jedno legalne wreszcie piwko nie zaszkodzi. Co dalej – wiadomo. Na jednym się nie skończy…
Problem filmu to nie tylko kretyński i dziurawy scenariusz oraz brak humoru (tzn. zaśmiać się można, jeśli ktoś gustuje w kloacznych dowcipach i gagach w stylu biegania z gołym tyłkiem i skarpetą bądź pluszowym misiem na przyrodzeniu), ale zbytnie nagromadzenie absurdów, począwszy od wszechobecnej w amerykańskich produkcjach jednej wielkiej wieczornopiątkowej imprezowni. Bo tak oczywiście wygląda życie w USA – w każdy piątek w mega wypasionych chatach odbywają się setki imprez, na które każdy może wejść, zrobić demolkę i iść zaliczać kolejną, na każdej leją się hektolitry alkoholu, a napalone superlaski tylko czekają, by cię zwabić na pięterko. Śnijcie dalej, naiwniacy. Oglądanie takich bzdetów wypacza umysły młodych ludzi (jeśli w ogóle jest co wypaczać). Nieletnich pełnoletnich nie ratują nawet zabawne momenty, bo jest ich zdecydowanie za mało. Chociaż jak znam oczekiwania moich rodaków, to wielu będzie uchachanych od ucha do ucha. W każdym razie American Pie na tle Nieletnich pełnoletnich to naprawdę dobry i delikatny film. Myślącym odradzam seans, zaś nieletnich udających pełnoletnich zapraszam do kina.
Problem filmu to nie tylko kretyński i dziurawy scenariusz oraz brak humoru (tzn. zaśmiać się można, jeśli ktoś gustuje w kloacznych dowcipach i gagach w stylu biegania z gołym tyłkiem i skarpetą bądź pluszowym misiem na przyrodzeniu), ale zbytnie nagromadzenie absurdów, począwszy od wszechobecnej w amerykańskich produkcjach jednej wielkiej wieczornopiątkowej imprezowni. Bo tak oczywiście wygląda życie w USA – w każdy piątek w mega wypasionych chatach odbywają się setki imprez, na które każdy może wejść, zrobić demolkę i iść zaliczać kolejną, na każdej leją się hektolitry alkoholu, a napalone superlaski tylko czekają, by cię zwabić na pięterko. Śnijcie dalej, naiwniacy. Oglądanie takich bzdetów wypacza umysły młodych ludzi (jeśli w ogóle jest co wypaczać). Nieletnich pełnoletnich nie ratują nawet zabawne momenty, bo jest ich zdecydowanie za mało. Chociaż jak znam oczekiwania moich rodaków, to wielu będzie uchachanych od ucha do ucha. W każdym razie American Pie na tle Nieletnich pełnoletnich to naprawdę dobry i delikatny film. Myślącym odradzam seans, zaś nieletnich udających pełnoletnich zapraszam do kina.