OVERNIGHT
Nocny lot
2012, USA
komedia romantyczna, reż. Valerie Breiman





Komedia romantyczna powinna choć trochę śmieszyć – w tej kategorii Nocny lot zawodzi na całej linii. Powinien być reklamowany jako słuchowisko radiowe (bo gadają, gadają, gadają i nic więcej) o spotkaniu dwojga rozczarowanych związkami ludzi, którzy zakochują się w sobie na pokładzie samolotu. To amerykański samolot, więc jest wielki, ma sporo miejsca, można sobie pochodzić, pooglądać widoczki zagwieżdżonego nieba, itd. Prawdziwa idylla. Nic tylko się zakochać. Tym bardziej, gdy z nowo poznaną kobietą rozmawiasz tak, jakbyście się znali od wielu lat. Do tej infantylnej historyjki trzeba dodać frywolne i wyluzowane stewardessy (gdzie takich szukać?) i pilota w depresji (tego lepiej nie szukać), którego bardziej niż kontrolowanie lotu interesują rozmowy z partnerką i żale wylewane swojemu zastępcy. Ten z kolei jest ponad 30-letnim prawiczkiem i proponuje Jezusa na rozwiązanie problemów. Jest jeszcze kilka innych postaci, ale pominę ich role, bo niczego nie wnoszą do tej mdłej i bezbarwnej opowieści. Nocny lot to 80 minut nudy, bez żadnej akcji i pomysłu. Jak wcześniej pisałem – gadanina godna słuchowiska radiowego. Kompletnie o niczym.