COME OUT AND PLAY
Pobawmy się
2012, Meksyk
horror, reż. Makinov
Kręcąc remake wypadałoby mieć jakiś pomysł, który usprawiedliwiałby grzebanie w klasyce. Po co tworzyć ponownie film, jeśli ma być jedynie marną kalką oryginału, bez jakichkolwiek zmian i świeżych rozwiązań? Widocznie producent i twórca meksykańskiego Pobawmy się był podobnego zdania, bo ukrył się za pseudonimem. Niejaki Makinov odpowiada w tym przypadku za reżyserię, scenariusz, zdjęcia, montaż i licho wie co tam jeszcze. Znacznie ciekawszym pierwowzorem tego gniota był hiszpański film z 1976 roku Czy zabiłbyś dziecko? (oryg. Quién puede matar a un ni?o? ang. Who Can Kill A Child?). Fabuła nie jest skomplikowana: para turystów wyrusza w podróż poślubną na egzotyczną wyspę. Okazuje się, że nie ma na niej dorosłych, zostali bowiem wymordowani przez okoliczne dzieci, które są obłąkane i opanowane żądzą mordu.
Żeby z takiego tematu zrobić ciekawy półtoragodzinny film, potrzeba przynajmniej odrobiny talentu. Tego ewidentnie zabrakło tajemniczemu Makinovowi. Nie ma odpowiedniego klimatu, umiejętnie dozowanego napięcia, pomijając już oczywisty fakt, że dorosły z karabinem powinien dać radę dziecku z maczetą. Temat sam w sobie mógłby zaintrygować, ale zrobił to lepiej 37 lat temu. Odgrzewany kotlet bez dodatków nie może smakować tak samo jak świeży. Makinov swojej wersji nawet dobrze nie przyprawił. Powtórny seans to w moim mniemaniu kompletna strata czasu.
Żeby z takiego tematu zrobić ciekawy półtoragodzinny film, potrzeba przynajmniej odrobiny talentu. Tego ewidentnie zabrakło tajemniczemu Makinovowi. Nie ma odpowiedniego klimatu, umiejętnie dozowanego napięcia, pomijając już oczywisty fakt, że dorosły z karabinem powinien dać radę dziecku z maczetą. Temat sam w sobie mógłby zaintrygować, ale zrobił to lepiej 37 lat temu. Odgrzewany kotlet bez dodatków nie może smakować tak samo jak świeży. Makinov swojej wersji nawet dobrze nie przyprawił. Powtórny seans to w moim mniemaniu kompletna strata czasu.