BEJBI BLUES
2012, Polska
dramat obyczajowy, reż. Katarzyna Rosłaniec
wyst. Magdalena Berus, Nikodem Rozbicki
Katarzyna Rosłaniec narozrabiała 3 lata temu swoim pierwszym filmem Galerianki. To dzisiaj już niemal kultowa pozycja, nie tylko ze względu na kontrowersyjną tematykę, ale samo przedstawienie problemu młodych dziewczyn oddających się za grosze. Reżyserka poszła za ciosem i stworzyła kolejny poruszający obraz, tym razem na temat niedojrzałegto rodzicielstwa. Bejbi blues opowiada historię 17-letniej Natalii, która postanowiła mieć dziecko. Młode celebrytki mają dzieci, dlaczego więc nie ona? To takie cool i trendy. Mieć kogoś, kto cię będzie bezwarunkowo kochał. Tylko że najpierw trzeba samemu dorosnąć do takiej miłości. Nauczyć się dawać. Tymczasem bohaterka filmu to tandetna, pusta, nieodpowiedzialna małolata, córka równie niedojrzałej matki. Jej zachowanie irytuje, wkurza, a momentami przyprawia o dreszcze. Znakomita rola Magdaleny Berus. Zagrała tak, że nie da się jej polubić.
Przyznam, że po seansie mam mocno mieszane uczucia. Obawiam się, że wiele osób skupi się na niefrasobliwym zachowaniu Natalii, jej niedobrych wyborach, zamiast na walorach artystycznych filmu. Drugie dzieło Katarzyny Rosłaniec wzbudza emocje – to duży plus, bo to podstawowe zadanie kina. Nawet jeśli emocje są negatywne. Aktorsko też jest nieźle. Pozostaje temat samego scenariusza – tu już nie jest tak różowo, zaś końcówka zawodzi na całej linii. Zakończenie filmu 5 minut wcześniej byłoby idealne tymczasem reżyserka ewidentnie przedobrzyła. Ale i tak brawa za kolejny „życiowy” temat, za kolejny kij włożony w mrowisko obłudy i udawanej niewiedzy. Jak wiele jest tu prawdy? Ile osób jest w podobnej sytuacji, bo wcześniej nie pomyśleli o konsekwencjach swojej lekkomyślności? Pozostaje pytanie, czy Bejbi blues czegoś nauczy młodych ludzi, do których głównie kierowany jest obraz? Wątpię. Czy goniących za modą nastolatków stać na refleksję? Czy pomiędzy jedną a drugą działką zastanowią się nad sobą i zrozumieją, że dziecko to nie przedmiot i młode macierzyństwo nie może być rozpatrywane w kategorii mody? Nie, i jeszcze raz nie. Ci, którzy się zastanawiają i używają mózgu, nie mają takich problemów. Pozostałym myślenie jest obce i w czasie seansu będą raczej delektować się urodą Nikodema Rozbickiego (dziewczyny) bądź wdziękami gołej Berus i pośladkami Klaudii Bułki (chłopaki). Ot, cała refleksja interesownego pokolenia.
Bejbi blues na pewno warto zobaczyć. Nie dorównuje Galeriankom, ale też zbyt daleko od nich nie odbiega. Reżyserka rzuca temat lecz nie próbuje go zgłębić. Nie rozbudowuje charakterów swoich postaci, przedstawia je raczej pobieżnie, przy czym w jej filmie niedojrzali są nie tylko nastolatkowie, ale także dorośli. Jednym słowem samo życie. Przyznam uczciwie, że oczekiwałem znacznie więcej, ale i tak Bejbi blues to dość dosadny i szczery obraz pokolenia bez perspektyw, żyjącego z dnia na dzień, bez żadnych trwałych wartości. Gdyby jeszcze pochylili się nad nim ci, o których opowiada….
Przyznam, że po seansie mam mocno mieszane uczucia. Obawiam się, że wiele osób skupi się na niefrasobliwym zachowaniu Natalii, jej niedobrych wyborach, zamiast na walorach artystycznych filmu. Drugie dzieło Katarzyny Rosłaniec wzbudza emocje – to duży plus, bo to podstawowe zadanie kina. Nawet jeśli emocje są negatywne. Aktorsko też jest nieźle. Pozostaje temat samego scenariusza – tu już nie jest tak różowo, zaś końcówka zawodzi na całej linii. Zakończenie filmu 5 minut wcześniej byłoby idealne tymczasem reżyserka ewidentnie przedobrzyła. Ale i tak brawa za kolejny „życiowy” temat, za kolejny kij włożony w mrowisko obłudy i udawanej niewiedzy. Jak wiele jest tu prawdy? Ile osób jest w podobnej sytuacji, bo wcześniej nie pomyśleli o konsekwencjach swojej lekkomyślności? Pozostaje pytanie, czy Bejbi blues czegoś nauczy młodych ludzi, do których głównie kierowany jest obraz? Wątpię. Czy goniących za modą nastolatków stać na refleksję? Czy pomiędzy jedną a drugą działką zastanowią się nad sobą i zrozumieją, że dziecko to nie przedmiot i młode macierzyństwo nie może być rozpatrywane w kategorii mody? Nie, i jeszcze raz nie. Ci, którzy się zastanawiają i używają mózgu, nie mają takich problemów. Pozostałym myślenie jest obce i w czasie seansu będą raczej delektować się urodą Nikodema Rozbickiego (dziewczyny) bądź wdziękami gołej Berus i pośladkami Klaudii Bułki (chłopaki). Ot, cała refleksja interesownego pokolenia.
Bejbi blues na pewno warto zobaczyć. Nie dorównuje Galeriankom, ale też zbyt daleko od nich nie odbiega. Reżyserka rzuca temat lecz nie próbuje go zgłębić. Nie rozbudowuje charakterów swoich postaci, przedstawia je raczej pobieżnie, przy czym w jej filmie niedojrzali są nie tylko nastolatkowie, ale także dorośli. Jednym słowem samo życie. Przyznam uczciwie, że oczekiwałem znacznie więcej, ale i tak Bejbi blues to dość dosadny i szczery obraz pokolenia bez perspektyw, żyjącego z dnia na dzień, bez żadnych trwałych wartości. Gdyby jeszcze pochylili się nad nim ci, o których opowiada….