HAUNTED HOUSE
Nawiedzony dom
2013, USA
horror, komedia, reż. Marlon Wayans
Mój „ulubiony” zestaw: połączenie komedii z horrorem, do tego rodem z Hollywood. Na dodatek reżyser sam siebie obsadził w głównej roli, a w filmie gra faceta, który kupił kamerę i kręci film. Pokręcone na maksa. Niewtajemniczonym przypomnę, że Marlon Wayans to autor scenariusza do Strasznego filmu (pierwsze trzy dosłony). Teraz już wszystko jasne. Podobnie jak w przypadku innych tego typu produkcji – jeśli ktoś się nastawia na klozetowy dowcip, będzie zadowolony. Są momenty naprawdę zabawne i przy odpowiednim podejściu można ten film uznać za udany. Oczywiście tylko w kategoriach parodii. Podobnie jak Straszny film był czymś nowym i mógł się podobać, niestety zaczęto taśmowo produkować kolejne takie same produkcje i wtedy to zaczęło być nudne. Haunted House, czyli po naszemu Nawiedzony dom (chyba że polscy mądrale wymyślą inny tytuł), to także pomysł na jeden raz. Wayans parodiuje Paranormal Activity – fabuła niemal identyczna, tylko zamiast się bać – mamy się śmiać. To humor niskich lotów, ale też nie szukajmy wyrafinowanego dowcipu w tego typu kinie. Czasem jest niesmacznie, czasem obrzydliwie, ale momentami naprawdę zabawnie, i na tym poprzestanę. Śmieszą mnie dyskusje na temat podobnych filmów i zarzucanie im, że są głupie i dla debili. Owszem, są głupie, ale to parodia, więc z założenia ma wyśmiewać to, co kiedyś było zrobione na poważnie. Najważniejsze, by nie było zbyt wiele przesady (to problem większości podobnych produkcji), i tutaj ten umiar został w miarę zachowany. Haunted House da się obejrzeć bez większego zażenowania, chwilami nawet z przyjemnością. Ale jeśli nie zobaczycie – niewielka strata.