AO LE DERNIER NEANDERTAL
AO Ostatni Neandertalczyk
2010, Francja
przygodowy, reż. Jacques Malaterre
30 lat po słynnej Walce o ogień Francuzi ponownie proponują film o początkach człowieczeństwa. Poprawnie zrobiony, dobrze zagrany, chociaż nie tak sugestywny i wciągający jak wspomniany poprzednik. Neandertalczyk Ao w obawie przed wrogimi plemionami homo-sapiens, ucieka z ukochaną Aki i przemierza dzikie tereny od Syberii po południowe krańce Europy w poszukiwaniu zaginionego brata. Opowieść prosta, bo nie może być inna o tamtych czasach. Życie było proste i oczywiste.
Bardzo trudno oceniać tego typu filmy, bo są to prawdziwe rodzynki i nie bardzo jest z czym porównać. Patrząc niejako z boku, bez odniesień do udanej Walki o ogień, historia Ao może zaciekawić i wciągnąć. Ja akurat nie przepadam za podobną tematyką i godzina chodzenia po wyludnionej ziemi (ubarwiona czasem walką) nieco mnie znudziła, niemniej muszę docenić jakość wykonania filmu. Aktorzy spisali się naprawdę dobrze, mamy wspaniałe krajobrazy i emocje towarzyszące obserwowaniu opieki nad niemowlęciem w czasach bez pampersów i szczepionek. Nie wiemy, jak wtedy wyglądało życie, ale być może właśnie tak, jak przedstawił to pan Malaterre w swoim filmie. Nie podobała mi się francuska narracja i mądrości wygłaszane spoza ekranu, ale taką konwencję przyjął reżyser. Film powinien mówić sam za siebie, bez potrzeby tłumaczenia opowieści niedorozwiniętemu widzowi. Jednak ten drobny fakt nie psuje uciechy z oglądania przygód ostatniego Neandertalczyka (dlaczego jest ostatni, skoro właśnie wychowuje swoje dziecko?). Frajda gwarantowana pod warunkiem, że ktoś lubi prehistoryczne kino „drogi” i niespieszną akcję.
Bardzo trudno oceniać tego typu filmy, bo są to prawdziwe rodzynki i nie bardzo jest z czym porównać. Patrząc niejako z boku, bez odniesień do udanej Walki o ogień, historia Ao może zaciekawić i wciągnąć. Ja akurat nie przepadam za podobną tematyką i godzina chodzenia po wyludnionej ziemi (ubarwiona czasem walką) nieco mnie znudziła, niemniej muszę docenić jakość wykonania filmu. Aktorzy spisali się naprawdę dobrze, mamy wspaniałe krajobrazy i emocje towarzyszące obserwowaniu opieki nad niemowlęciem w czasach bez pampersów i szczepionek. Nie wiemy, jak wtedy wyglądało życie, ale być może właśnie tak, jak przedstawił to pan Malaterre w swoim filmie. Nie podobała mi się francuska narracja i mądrości wygłaszane spoza ekranu, ale taką konwencję przyjął reżyser. Film powinien mówić sam za siebie, bez potrzeby tłumaczenia opowieści niedorozwiniętemu widzowi. Jednak ten drobny fakt nie psuje uciechy z oglądania przygód ostatniego Neandertalczyka (dlaczego jest ostatni, skoro właśnie wychowuje swoje dziecko?). Frajda gwarantowana pod warunkiem, że ktoś lubi prehistoryczne kino „drogi” i niespieszną akcję.