BITWA POD WIEDNIEM
2012, Polska, Włochy
historyczny, dramat, reż. Renzo Martinelli
wyst. F. Murray Abraham, Enrico Lo Verso, Jerzy Skolimowski, Piotr Adamczyk
Najpierw szczypta historii, którą każdy Polak powinien znać. Latem 1683 roku Wielki Wezyr Kara Mustafa wraz ze swoją 300-tysięczną armią rozpoczął oblężenie Wiednia, którego upadek otworzyłby mu drogę do podboju Rzymu i zwycięstwa nad chrześcijańską Europą. Na pomoc Austriakom ruszyły polskie wojska pod wodzą króla Jana III Sobieskiego. Turecki plan unicestwienia chrześcijaństwa nie powiódł się, bowiem nasza husaria rozbiła Turków w decydującej bitwie 12 września 1683 roku. Tę właśnie historię postanowił sfilmować włoski reżyser. Scenariusz miał niemal gotowy – napisało go samo życie, a mimo to trudno się oprzeć wrażeniu, że Sobieski pod Wiedniem może i wygrał, ale Martinelli zdecydowanie poległ. Jego film miał być hołdem, a okazał się bardziej obrazą dla jednej z najważniejszych bitew w historii Europy. Na dodatek film jest na Zachodzie rozpowszechniany pod tytułem 11 Settembre 1683, podczas gdy decydująca bitwa była dzień później. Jak widać magiczna data 11 września niektórym pada na mózg….
Jeśli chcecie zobaczyć efektowne szarże husarii – polecam filmy Jerzego Hoffmana. Szukacie dramaturgii – jest jej sporo w Potopie podczas oblężenia Jasnej Góry. Gdy ktoś ma ochotę na widowisko – kłania się starszy o ponad 40 lat Pan Wołodyjowski. Nawet obrona Zbaraża w Ogniem i mieczem jest majstersztykiem w porównaniu do obrony Wiednia Martinelliego. Należy tylko ubolewać, że tak ważne wydarzenia historyczne doczekały się tak marnych ekranizacji. Niedawno staruszek Hoffman zawalił 1920 Bitwę Warszawską, ale to i tak było dzieło przy miernocie Bitwy pod Wiedniem. Niewiele nam już materiału historycznego zostało. Dziękuję Bogu, że chociaż Bitwę pod Grunwaldem (Krzyżaków) nakręcono w latach 60. i dzisiaj nikt tego nie spieprzy.