INBETWEENERS MOVIE
Seksualni niebezpieczni
2011, Wielka Brytania
komedia, reż. Ben Palmer
Zacznę od tego, że okładka kłamie. Nie umrzecie ze śmiechu, a gagi na wagę złota to może są, ale raczej nie w tym filmie. Najśmieszniejsza komedia dekady? Wolne żarty. Faktem jest, że Inbetweeners Movie to jedna z najbardziej kasowych brytyjskich komedii ostatnich lat. Tym gorzej to świadczy o poziomie Anglików. Film jest infantylny i żenujący, ale wielbicielom Ciacha, Kac Vegas i innych polskich „dzieł” na pewno się spodoba. To podobny poziom. Polski tłumacz jak zwykle stanął na wysokości zadania. Czterej fajtłapowaci Brytyjczycy nie są ani niebezpieczni, ani seksowni. Po zaliczeniu egzaminów licealnych wyjeżdżają na Kretę w nadziei na zaliczenie innego rodzaju. Oczywiście są totalnymi kretynami, popełniają wszelkie możliwe błędy, zachowują się odwrotnie do kanonu podrywania, ale to w niczym nie przeszkadza – największa fujara i tak poderwie najlepszą laskę, a typowy amant będzie się musiał zdowolić największym pasztetem. Ale już nawet nie chodzi o odrobinę sensu. Najgorsze, że „komedii dekady” nie ma się z czego śmiać. Nawet jeśli zaakceptujemy ten poziom i pogodzimy się, że to klozetowy humor. Zwalenie kloca do bidetu raczej nie jest zabawne, chyba że dla debili. Widać, że pan Palmer wzoruje się na American Pie, ale daleko mu nawet do tego niezbyt ambitnego wzorca. Chłopaków trudno polubić, a ich drętwe próby podrywu nie mają żadnego uroku.
Amerykanie królują w tego typu kiczowatych obrazach. Sięgając po film brytyjski miałem nadzieję na coś lepszego i ciekawszego, zwłaszcza po takim sukcesie kasowym na Wyspach. Niestety, jest jeszcze gorzej. Na siłę znajdę tu parę ciekawych obserwacji z życia, jak choćby znaczne rozminięcie się oferty wakacyjnej w biurze podróży z tym, co zastajemy na miejscu albo totalny brak umiejętności nastolatków w postępowaniu z dziewczynami – tylko, że w prawdziwym życiu koniec jest inny. Ludziom z jakimkolwiek poczuciem smaku stanowczo odradzam seans.
Amerykanie królują w tego typu kiczowatych obrazach. Sięgając po film brytyjski miałem nadzieję na coś lepszego i ciekawszego, zwłaszcza po takim sukcesie kasowym na Wyspach. Niestety, jest jeszcze gorzej. Na siłę znajdę tu parę ciekawych obserwacji z życia, jak choćby znaczne rozminięcie się oferty wakacyjnej w biurze podróży z tym, co zastajemy na miejscu albo totalny brak umiejętności nastolatków w postępowaniu z dziewczynami – tylko, że w prawdziwym życiu koniec jest inny. Ludziom z jakimkolwiek poczuciem smaku stanowczo odradzam seans.